30 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVIII


ROZDZIAŁ XVIII

Kac. Nie ważne ile razy się go przeżywało, każdy kolejny jest jak całkowicie nowe, dewastujące doświadczenie.
Obudził się z dwoma całkowicie skrajnymi uczuciami targającymi jego przystojnym, wysportowanym ciałem. Z jednej strony, uparty krasnoludek biegał mu po głowie w ciężkich butach na wysokim obcasie, a z drugiej rozpalał w jego sercu coś na wzór przyjemnego ogniska.
Spróbował skupić się na tym drugim doznaniu, gdy nagle dopadło go wszechogarniające pragnienie, zupełnie jakby płomienie owego ogniska lizały jego gardło, domagając się zwilżenia chociażby kropelką wody.
Uniósł powoli zaspane, sklejone powieki, bojąc się nagłego przybycia mdłości i pierwsze co zobaczył, to burza kasztanowych loków rozrzuconych na jego klatce piersiowej. Głowa dziewczyny leżała dokładnie w miejscu, gdzie znajdowało się jego serce, a przebywający tam krasnoludek właśnie dokładał drewna do ognia. Uczucie dziwnego, euforycznego szczęścia pochłonęło go niemal całkowicie, przywołując na twarz szczery uśmiech.
Kręciło mu się w głowie, ale gnany jakimś wewnętrznym przymusem, uniósł obolałą, ścierpniętą rękę i najdelikatniej jak potrafił odgarnął jej włosy z twarzy.
Była taka śliczna, taka... delikatna, niewinna.
Pragnął przygarnąć ją ramieniem i nie wypuścić. Chciał, by była tylko jego...
Miał ochotę zganić się za takie myślenie. Chciał dać sobie w twarz dla otrzeźwienia, jednak nie potrafił. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów przyznał się do uczuć przed samym sobą.
To nie jest miłość, na pewno nie. Miłość nie istnieje. Ja po prostu... po prostu jej pragnę. Chcę, znów z nią rozmawiać, przebywać... Tak, właśnie- rozmawiać i przebywać.
Czuł, jak resztki alkoholu wciąż szumią w jego głowie, zaburzając logiczne myślenie.
Gdzieś z głębin zamroczonego umysłu dostawał sygnał, że coś mieli dzisiaj zrobić, coś... ważnego.
Powoli, tak żeby nie obudzić Granger, zaczął podnosić się z miejsca. Po chwili jednak na jego twarz wypłynęło zdezorientowanie, a następnie szok. Okazało się, że nie leżeli na kanapie tylko w dwójkę. Jak mógł nie zauważyć go wcześniej? Spojrzał na przylepionego do jego nóg Pierre'a, na którego twarzy widniał blogi uśmiech i poczuł przemożną ochotę zrzucenia go z siebie. Jednak jak to zrobić, żeby nie zbudzić Granger?
Nie widząc innej opcji, po prostu wrócił do powolnego wysuwania się spod dwóch bezwładnych ciał. Merlinie... dobrze, że nikt tego nie widział. Ale i tak zemści się na tym bubku później.
Czując coraz większe zawroty głowy, powolnym ruchem ruszył w stronę barku. Jedyne o czym był w stanie myśleć to Eliksir na kaca. Dobrze, że uzupełnił niedawno zapas. Gdyby teraz go zabrakło...
Ale był. Sięgnął na górną półkę, ściągając jeden z flakoników, po czym przyssał się do niego łapczywie, jakby zależało od tego jego życie.
Oparł się plecami o blat i przymknął oczy, czekając aż bezlitosny krasnoludek ściągnie w końcu te obcasy i zniknie z jego głowy.
Wszelkie objawy uciążliwego kaca zniknęły niemal od razu, wypompowując z niego resztkę alkoholu, która krążyła jeszcze w żyłach. Po niespełna minucie czuł się jak nowo narodzony i omiótł spojrzeniem pokój.
Puste butelki po whiskey, szklanki, nachosy, fasolki... wszystko to walało się po całym salonie, jednak nie zwróciło uwagi Dracona. Przyglądał się śpiącej na fotelu parze, a na jego twarz wypłynęło bezgraniczne zdziwienie.
Dlaczego ta cała Rabielle śpi na Zabinim? I czemu on, do cholery ją obejmuje?!
Co się wydarzyło wczoraj w nocy? Przecież doskonale pamiętał jak Diabeł zarzekał się, że Wiewiórka to ta jedyna. O co więc chodzi?
Nie dane mu było zastanawiać się dłużej nad tą anomalią, bo to, co zobaczył później wstrząsnęło nim, wzbudzając bezgraniczną złość.
W przeciągu niecałych pięciu minut od kiedy zwlókł się z kanapy, Granger z Pierrem przybliżyli się do siebie, teraz wtulając wzajemnie jak w poduszkę.
Poczuł palące uczucie, emanujące od serca i ogarniające całe ciało. Czuł, jak nieznana emocja rodzi w nim najgorsze instynkty. Chciał zwlec tego durnego Francuza z kanapy i powiesić go za genitalia z wieży astronomicznej.
Zanim jednak mordercze instynkty wzięły nad nim górę, pognał do łazienki, w biegu łapiąc pusty dzbanek. Napełnił go po same brzegi, po czym wrócił i bezpardonalnie wylał jego zawartość na głowy tej dwójki.
Przejmujący pisk rozniósł się po całym salonie, grożąc pęknięciem bębenków każdej znajdującej się tam osoby.
Z satysfakcją patrzył jak Pierre zakrywa uszy, krzywiąc się niemiłosiernie, a gryfonka zrywa z łóżka, rozglądając się z dezorientacją dookoła.
Jej wściekłe spojrzenie zatrzymało się na trzymanym przez niego dzbanku, a w czekoladowych oczach błysnęło zrozumienie.
Na widok rodzącej się na jej twarzy furii, poczuł przemożną ochotę, by dać nogi za pas.
- Co tu się, do cholery dzieje?- wrzasnął Zabini, nie dając Granger możliwości wszczęcia awantury.
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę, przyglądając się jak Blaise próbuje uporządkować w głowie wszystkie wydarzenia. Nie spuszczał z oczu Rabielle, która nadal siedząc mu na kolanach, uśmiechała się słodko.
- Dlaczego na mnie leżysz? I gdzie jest Wiewiórka?!
Nie zważając na nic, zrzucił z kolan biedną blondynkę i przebiegł przez cały pokój sprawdzając sypialnie.
- Ale przecież byli wygodni – zapiszczała Rabielle, bawiąc się skrawkiem swojej bluzki. Na jej twarzy widniało ledwo skrywane zadowolenie.
- Nie jestem twoim podpieradłem, głupia blondyno! - wrzasnął Zabini z paniką w oczach, a Draco omal nie parsknął śmiechem.
Hermiona ze zdezorientowaną miną patrzyła to na jedno to na drugie, zupełnie zapominając o swojej wściekłości na Malfoya, a Pierre tylko kręcił głową na to dziecinne zachowanie.
- Przecież ona mi tego nie wybaczy! - zawył Blaise, siadając z powrotem na fotelu i chowając twarz w dłoniach.
Draco spojrzał po wszystkich, po czym ruszył z powrotem w stronę barku.
- I widzisz co zrobiłaś? - usłyszał za plecami słowa Pierre'a, więc odwrócił się gwałtownie z flakonami eliksiru w rękach.
Rabielle rozszerzyła oczy w niedowierzaniu i spojrzała na chłopaka z wściekłością.
- Ty się nie wtrąca, palancie! Nie będę rozmawiaci z tobą! - krzyknęła, zakładając ręce na piersi, po czym odwróciła głowę w geście obrazy.
- Pomyślałabyś czasem o innych, a nie tylko o sobie. Nie będziesz mieć zawsze wszystkiego czego chcesz, naucz się wreszcie. Niektórych rzeczy nie da się zmienić, niczego się nie nauczyłaś po ostatnim?
Draco stał przy barku, czując jak jego szczęka ląduje na podłodze. Z tego całego zaaferowania zapomnieli zapytać, co się tak właściwie dzieje między dwójką ich gości. A przecież mieli ku temu idealną okazję!
Spojrzał na Hermionę, która była niemniej osłupiała i w roztargnieniu zapominając, iż powinna być na niego wściekła, oddała spojrzenie, wzruszając ramionami.
Rabielle zrobiła wściekłą minę i klepnęła Pierre'a z całej siły w ramię. Obróciła się na pięcie i zgarniając z rąk Draco jeden flakon, zniknęła za wewnętrznymi drzwiami.
Cisza, która zapanowała między nimi, aż błyskała od negatywnej energii...
- Ekhm... - Draco rozejrzał się po wszystkich, podnosząc fiolki do góry. - Macie tu po eliksirze na kaca, a potem...
- Zaraz, która jest godzina? - zapytała Hermiona marszcząc czoło.
- Zdaje się, że po dziewiątej...
- MALFOY!
***~~~***~~~***~~~***~~~***

Nie mogła uwierzyć, że jednak zaspali. Od początku wiedziała, że cała ta impreza to totalnie zły, poroniony pomysł!
Obiecali McGonagall, że będą dziś uczestniczyć w zajęciach, żeby Francuzi mogli zobaczyć na czym polegają.
Pierwsza lekcja już im przepadła, wciąż jednak miała nadzieję, że zdążą na kolejną.
Zanim wybiegła z dormitorium ubrana naprędce w pierwsze, lepsze ciuchy, zapukała po Rabielle. Na szczęście dziewczyna pozbierała się po wcześniejszej kłótni i, o dziwo, nie robiła żadnych wymówek.
Teraz pędziły ramię w ramię do sali od zaklęć, a Gryfonka modliła się, żeby Flitwick akurat dziś postanowił się spóźnić.
Stanęły przed drzwiami, dając sobie dokładnie pół minuty na złapanie oddechu, po czym weszły do środka.
Malfoy i Pierre podążyli w przeciwnym kierunku, ponieważ ślizgoni mieli Historię Magii w innej części budynku. Umówili się po zajęciach.
Jeżeli dożyjemy...
- Panie profesorze, najmocniej przepraszamy za spóźnienie...
- Nic się nie stało, panno Granger – zaskrzeczał profesor, lustrując ją wzrokiem. - Panienka Weasley wszystko mi wytłumaczyła. Proszę zająć miejsce.
Hermiona spojrzała ze zdziwieniem w stronę Ginny, która jakby nigdy nic siedziała w drugiej ławce i uśmiechała się delikatnie.
Zupełnie nie było po niej widać efektów wczorajszej imprezy i tylko groźny błysk w oczach, skierowany w stronę Rabielle, świadczył o tym, że doskonale wiedziała co się stało.
Hermiona usiadła tak, żeby własnym ciałem rozdzielić rywalki i nieznacznie nachyliła się w stronę Rudej.
- Hej, wszystko gra? - wyszeptała, sprawdzając czy Flitwick nie patrzy przypadkiem w ich stronę.
- No jasne – prychnęła Ginny, miażdżąc spojrzeniem Rabielle, która zupełnie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. - Mam nad wyraz babrania się w ŻABIM skrzeku.
Słysząc tę zawoalowaną obelgę, blondynka zarumieniła się ze złości, ale najwyraźniej postanowiła zignorować zaczepkę. A może stwierdziła, że zasłużyła sobie na takie traktowanie?
Hermiona pokręciła głową, nie komentując żadnego z zachowań. Ginny była jej najlepszą przyjaciółką i bardzo dobrze rozumiała jej złość. Wiedziała, że w głębi duszy, ten rudy chochlik czuje coś do Zabiniego, tylko po prostu boi się do tego przyznać. Ona sama dostawała białej gorączki, kiedy widziała Rabielle w pobliżu Malfoya, a to przecież było totalnie nielogiczne. Nic ich nie łączy! Nawet się przecież nie lubią...
Przypomniała sobie swój sen z dzisiejszej nocy i chcąc nie chcąc musiała się do siebie uśmiechnąć. Śniło jej się, że leżała na znajomym, twardym torsie, a cudowny zapach męskiego ciała drażnił jej zmysły. Czuła, jak w pewnym momencie silna, a jednocześnie niezwykle delikatna dłoń odsuwała zbłąkane kosmyki z jej twarzy. Wiedziała, że jest obserwowana wzrokiem pełnym zaangażowania oraz podziwu. Jakżeby chciała, żeby to wszystko było prawdziwe...
- Kto to taki? - usłyszała szept Rabielle w lewym uchu, a wspomnienia cudownego snu rozwiało się w jednej chwili.
Lekko poirytowana podążyła za spojrzeniem dziewczyny, a na jej twarz wypłynął wyraz zarówno ulgi jak i przerażenia.
Rabielle wskazywała na Rona, siedzącego zaledwie dwa rzędy za nimi. Jego oczy utkwione były w blondynce, a na twarzy odmalował się wyraz głębokiego uwielbienia.
Kiedy poczuł na sobie wzrok Hermiony, odwrócił się w jej stronę sprawiając, że jej serce na moment zamarło z bliżej nieokreślonych odczuć.
Z jednej strony poczuła ulgę, że w końcu postanowił wrócić do życia i zapomnieć o upokorzeniu, które zafundowała mu Danielle, ale z drugiej... bała się. Bała się, że znów zacznie ją nachodzić i będzie wmawiać, że nadal są razem.
Jak wielkie było jej zdziwienie, kiedy zamiast grymasu złości na jego twarzy zagościł szczery, radosny uśmiech. Czyżby się zmienił?
Mimowolnie odwzajemniła gest, a rudzielec ponownie utkwił spojrzenie w Rabielle. Kątem oka zauważyła, że dziewczyna się rumieni i musiała odkaszlnąć, żeby odgonić zdziwienie.
- Emm... to jest Ron. Ron Weasley – odpowiedziała, posyłając jej delikatny uśmiech.
- Weasley? - powtórzyła Rabielle, a siedząca po drugiej stronie Hermiony Ginny, popatrzyła na nią z wściekłością w oczach.
- Czego?
- A', więc stąd znam to nazwisko...
Spuściła spojrzenie, nie chcąc prowokować kłótni, a Ginny mierzyła ją wzrokiem jeszcze parę sekund, po czym z powrotem skupiła się na nauczycielu.
Hermiona spojrzała to na jedną to na drugą, a następnie na Rona, który nadal wpatrywał się w Rabielle z uwielbieniem i mogłaby przysiąc, że z lewego kącika ust spływa mu ślinka...

*

Reszta zajęć minęła w miarę szybko i bez większych problemów. Ginny odmówiła spędzania razem czasu, wymawiając się górą zadań domowych, jednak Hermiona wiedziała, że po prostu nie chce być w pobliżu Rabielle. Nie miała do niej pretensji. Miała świadomość, że będąc na jej miejscu też wolałaby unikać kontaktu, niż wdać się w jakąś bezsensowną kłótnię.
Przemierzały korytarze, chcąc jak najszybciej dostać się do prywatnego dormitorium. Mimo że zażyły rano eliksiru na kaca, to nadal były bardzo zmęczone. Kilka godzin snu z pewnością nie jest dobre dla zdrowia.
- Zaczekaj– usłyszała głos Rabielle, więc odwróciła się do niej z niemym pytaniem na twarzy. - Ja zapomniała torby w Wielkiej Sali...
- To chodź - mruknęła. Nie miała ochoty znów się tam wracać. Chciała opaść na miękki fotel i ogrzać się w blasku ognia trzaskającego w kominku...
- Nie, nie – blondynka pokręciła głową, tarasując jej drogę. - Esteś zmęczona. Idź. Trafię.
Spojrzała na nią z wyczekiwaniem w błękitnych oczach, więc chcąc nie chcąc kiwnęła głową, po czym zrobiła krok w tył.
Rabielle posłała jej blady uśmiech i odbiegła z powrotem do Wielkiej Sali.
Hermiona odprowadziła ją wzrokiem, zastanawiając się nad tym nietypowym zachowaniem, jednak zmęczenie zwyciężyło, więc po prostu wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie.

***~~~***~~~***~~~***~~~***

- Idziesz, czy będziesz tu siedział do wieczora? - zirytował się Draco, spoglądając na Pierre'a z coraz większą złością.
Zaraz po zajęciach poszli prosto do dormitorium Slytherinu. Pierre chciał obejrzeć „jaskinię smoka”, a on bez żadnych wymówek na to poszedł. Niesłychane!
- Już, już. Idziemy – wymamrotał Francuz wpatrując się w podwodne życie tuż nad szklanym sufitem. Na jego twarzy malował się zachwyt oraz wrodzona wesołość.
Draco bardzo dobrze wiedział co Granger w nim widzi, jednak nie chciał tego dopuścić do siebie. Opadł z westchnieniem na fotel, zakładając ręce na piersi.
- Cześć, Smoku – usłyszał damski głos, a już po chwili siedziała obok niego Pansy. - Co tam? Gorszy dzień? - zapytała, wymownie patrząc na Pierre'a.
- Daj spokój – pokiwał głowa, wznosząc oczy ku niebu. Po chwili nachylił się do niej i szepnął konspiracyjnie:- Dobrze, że jeszcze tylko dwa dni...
Pansy zachichotała, po czym podniosła głowę, żeby lepiej przyjrzeć się gościowi. Na jej czole wyskoczyła podłużna zmarszczka oznaczająca, że intensywnie nad czymś rozmyśla.
- Wiesz, jest w nim coś takiego...
- Dziwnego? - wszedł jej w słowo Draco. Pansy spojrzała na niego i po krótkim zastanowieniu skinęła głową. - Wiem, też to wyczułem. Czasem mam wrażenie, że mnie obserwuje, a gdy się odwracam patrzy w inną stronę. Czuję się przy nim trochę nieswojo...
Pansy spojrzała na niego ze zdziwieniem, a z jej ust wydobył się przeciągły gwizd już po chwili zastąpiony śmiechem.
- Co ja słyszę! Draco Malfoy przy kimś się krępuje!
Posłał jej pełne chłodu spojrzenie, ale nijak nie skomentował tej zaczepki. Nie miał ochoty na potyczki słowne.
- Spoko, nie denerwuj się – powiedziała, klepiąc go przyjacielsko po ramieniu. Po chwili spoważniała. - A jak tam z Granger?
Słysząc to pytanie, poczuł jak jego ciało w jednej chwili tężeje. Nie miał ochoty na słowne potyczki? Na rozmowy o Granger tym bardziej.
- Słyszałam o twojej frajerskiej akcji w Trzech Miotłach. No nie patrz tak na mnie, taka prawda! - zawołała podnosząc ręce do góry w geście obrony przed jego wrogim spojrzeniem. Opuściła dłonie i westchnęła. - Masz zamiar coś z tym zrobić?
- Nie mam pojęcia. Zresztą, dlaczego ja mam coś robić?
- Bo jesteś facetem? - zapytała kpiąco, ale po chwili wróciła do poważnego tonu. - Najpierw sytuacja z Daf, później ta „szlama”... Widzę, że coś jest na rzeczy, a ty cały czas to psujesz.
Draco zerwał się z miejsca czując, że więcej już nie zniesie. Kiwnął ręką na stojącego niedaleko nich Pierre'a i odwrócił się w stronę wyjścia.
- Nie będę o tym rozmawiał. To nie twoja sprawa – rzucił na odchodne, po czym zniknął w ciemnym korytarzu.

*

Wszedł do prywatnego dormitorium, czując za sobą obecność Pierre'a. Znów odniósł wrażenie, że mu się przygląda, jednak postanowił to najprościej w świecie olać.
Przez jego żyły nadal przepływała frustracja wywołana niedawną rozmową z Parkinson i jakoś nie miał ochoty na rozmowę z Francuzem. Chciał opaść na kanapę i pobyć chwilę sam. W ciszy.
- Piękna, prawda? - usłyszał głos Pierre'a za sobą i rozejrzał się zdezorientowany w poszukiwaniu obiektu jego uwielbienia. Po chwili dostrzegł skuloną, kobiecą postać, śpiącą na fotelu. Miała włosy spięte w niedbałego koka, a kilka kosmyków uwolniło się i opadło jej na twarz. W blasku ognia wyglądała, jakby jej skóra emanowała delikatnym światłem.
Miał rację, była piękna.
- Ujdzie w tłumie – powiedział, zmuszając się do machnięcia ręką i obojętnego odwrócenia wzroku.
Zanim jednak odszedł, jego uwagę zwróciło głośne prychnięcie. Odwrócił się do Pierre'a z niemym pytaniem na twarzy.
- Myślisz, że jestem głupi? - usłyszał, a po chwili Campbell wyłonił się z półmroku i wskoczył na blat barku.- Widzę jak na nią patrzysz. Wiem, że jesteś zazdrosny za każdym razem, gdy się do mnie tuli...
- Skoro wiesz to po co mnie prowokujesz?- warknął Draco, mrużąc wściekle oczy. Do czego dąży ten głupek?
- Wyluzuj – odpowiedział, machając obojętnie ręką. - Ona woli ciebie.
Omal nie udławił się własną śliną. Czy naprawdę usłyszał, to co myśli, że usłyszał?
- C-co?
Francuz przewrócił oczami.
- To co słyszysz.
- Pieprzysz od rzeczy. Granger mnie nienawidzi...
- Jasne, a ja jestem księdzem...
- Kim? - zapytał Draco i spojrzał na niego zdezorientowany.
Pierre westchnął i zaczął się bawić stojącą za nim szklanką.
- Nie ważne. Chcę tylko powiedzieć, że słyszałem waszą rozmowę z tą dziewczyną u was w dormitorium– spojrzał mu w oczy z przedziwną determinacją, a Draco poczuł jak przez jego ciało przepływa dreszcz niepokoju. - Nie nienawidzi cię. Ale musi tak udawać, bo nie dajesz jej innego wyboru.
- Nie musi udawać. Niech sama podejdzie, a nie unosi się tą swoją gryfońską dumą... - żachnął się, starając udawać obojętnego. Z jednej strony słowa Francuza wydawały mu się logiczne, jednak z drugiej nie miał już najmniejszej ochoty go słuchać.
Pierre znowu westchnął, a Draco przeszło przez myśl, że jeszcze chwila i zacznie się dusić.
- Bo jesteś FACETEM.
Przewrócił oczami.
- A powinienem cię w ogóle słuchać, bo...?
- Bo najwyraźniej znam się na kobietach o wiele lepiej niż ty.
Mówiąc to zeskoczył z blatu i zaczął oddalać się w stronę wewnętrznych drzwi.
- Radzę ci, przemyśl to sobie. Taka dziewczyna jak Hermiona nie zdarza się często. Myślę, że obydwoje zasługujecie na szczęście.
Posłał mu długie, pełne nieznanej emocji spojrzenie, po czym otworzył drzwi.
- O osiemnastej na siódmym piętrze, tak jak mówiłeś – dodał jeszcze Pierre i już go nie było.

***~~~***~~~***~~~***~~~***

Za dwadzieścia osiemnasta wstał z fotela i zaczął przechadzać się po salonie. Hermiona nadal spała zwinięta w kłębek na fotelu, a jego myśli przez cały czas kręciły się wokół niej i tego, co powiedział ten irytujący Pierd.
Przez całe trzy godziny nie doszedł do porozumienia z własną dumą i sumieniem. Czy Pansy i Campbell naprawdę dali mu do zrozumienia, że powinien ją przeprosić? On i przepraszam? To śmieszne!
A jednak, coś w tym było…
Widzę, że coś jest na rzeczy, a ty cały czas to psujesz.
Radzę ci, przemyśl to sobie. Taka dziewczyna jak Hermiona nie zdarza się często. Myślę, że obydwoje zasługujecie na szczęście.
Nie chciał z nią być do cholery! Chciał z nią tylko na nowo... rozmawiać.
Aleś ty naiwny chłoptasiu...
Parsknął pod nosem poirytowany tym brakiem konkretnej decyzji, po czym spojrzał na zegarek i postanowił wreszcie ją obudzić.
Podszedł powoli i dopiero stojąc tuż nad nią zaczął się zastanawiać jak to zrobić.
Szklanka wody z pewnością odpada- dwa razy tego samego dnia nie odpuści. Wydzierać się nie będzie, szarpać też nie...
Najbardziej miał ochotę pogłaskać ją po policzku i obudzić samym dotykiem, jednak odrzucił tę myśl. Pewnie by go odtrąciła, a następnie jeszcze zwyzywała. Skoro chciał nadrobić relacje, lepiej by było gdyby się nie narażał.
Przygryzł wargę, analizując kolejne opcje pobudki, po czym po prostu podszedł bliżej i lekko szturchnął ją w ramię.
- Wstawaj, Granger – szepnął łagodnie. Sam siebie zaskoczył wydźwiękiem tych słów.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, po czym złapała jego dłoń i przytuliła do niej policzek.
Skamieniał na moment, zupełnie nie wiedząc jak się w tej sytuacji zachować. Przyglądał się jej z coraz większą fascynacją, a wierzch dłoni, przy której były jej usta lekko mrowiła.
Ogromne ciepło rozlało się w jego sercu, rozchodząc po całym ciele.
Co się, na Salazara ze mną dzieje?
Ocknął się po dłuższej chwili, próbując wyciągnąć własną dłoń, ale Hermiona przywarła do niej jakby była najcenniejszą rzeczą na świecie.
Uśmiechnął się pod nosem i odezwał głośniej.
- Granger, puść moją rękę, bo w końcu ją zgnieciesz.
Nie poruszył się, nie powiedział nic więcej, a mimo to dziewczyna uniosła powieki niemalże w momencie gdy skończył zdanie.
Popatrzyła na niego mętnym, nic nierozumiejącym wzrokiem, a po chwili podniosła się z miejsca.
Czym prędzej zabrał dłoń i rozmasował ją w ostentacyjnym geście, mimo że miał naprawdę wielką ochotę przyłożyć ją do ust.
Znów bawisz się w gierki...
- Co się dzieje, Malfoy? - zapytała rozciągając się jak kotka. Gdyby mógł zamruczałby na ten widok.
- Wychodzimy. Za dziesięć minut mamy się spotkać z Francuzami.
Granger spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.
- I dopiero teraz mnie budzisz?!
- Obudziłbym wcześniej, ale kiedy chciałem cię szturchnąć, wtuliłaś się w moją dłoń niczym mała małpka,.
Dziewczyna spłoniła się słodko, poprawiając nieistniejący kosmyk włosów, a on poczuł, że robi mu się gorąco.
- Zaraz będę gotowa.

***~~~***~~~***~~~***~~~***

Szli korytarzami ramię w ramię, mimo to nie odzywali się do siebie ani słowem.
Była to jedna z tych lekkich cisz, nie wprawiających nikogo w zakłopotanie i zdarzająca im się nie pierwszy raz.
Hermiona zerkała co jakiś czas na Malfoya, próbując odgadnąć własne myśli i odczucia. Do teraz płonęła rumieńcem na samo wspomnienie, że tuliła się do jego dłoni.
Ale w sumie czy jest w tym coś dziwnego?
Śnił jej się. Znów. Ten odruch pewnie był spowodowany zaspaniem i euforią. Właśnie tak.
Odetchnęła dwa razy i poprawiła wiatrówkę, którą kazał jej ze sobą zabrać. Nie pytała gdzie się wybierają, i tak by nie odpowiedział.
Kiedy dziś po przebudzeniu spojrzał jej prosto w oczy, wiedziała już, że nie jest na niego zła. Cały gniew wyparował, jak za sprawą jakiejś przedziwnej magii. Nie mogła jednak tego okazać. Musiała być silna. Obraził ją, niech teraz odpokutuje. Wątpiła, żeby się tym przejmował. Ale jeżeli on się nie przejmuje, to dlaczego ona powinna?
- No wreszcie! Co tak długo? - zaszczebiotała Rabielle, patrząc to na jedno to na drugie.
- Ktoś zaspał, ot co – zażartował Malfoy, a Hermiona posłała mu zimne spojrzenie.
Rozejrzała się dookoła z zaciekawieniem i dopiero po chwili domyśliła się gdzie ich zaciągnął.
- Odsuńcie się na moment – zakomenderował, a ona poczuła przy sobie obecność Pierre'a.
Posłała mu lekki uśmiech, kątem oka obserwując jak Malfoy chodzi wzdłuż ściany. Po trzecim razie pojawiły się ciężkie, mosiężne drzwi, prowadzące do niewiadomej.
Znając Malfoya, zupełnie nie wiedziała czego może się po nim spodziewać.
Goście obserwowali pojawiające się znikąd drzwi z niemym zafascynowaniem. Była pewna, że nigdy czegoś takiego nie widzieli i niemalże żałowała, że to nie ona wpadła na pomysł, by to zaprezentować.
- Zapraszam do Pokoju Życzeń – powiedział Draco tajemniczym tonem, kłaniając się jednocześnie niczym lokaj.
Zmierzyła go zdziwionym spojrzeniem, ale dała się pociągnąć w stronę wejścia.
Kiedy poczuła dłoń Pierre'a w swojej, jej serce zalała paląca fala wyrzutów sumienia. Będzie musiała z nim porozmawiać. Musi mu wytłumaczyć... Pierre był wspaniałym przyjacielem i nie chciała tego zniszczyć...
Już miała się odezwać, oznajmić, że muszą porozmawiać, kiedy ujrzała coś co zaparło jej dech w piersi.
Jak okiem sięgnąć rozciągał się ogromny, ciemny ocean, w którego spokojnych falach odbijały się migoczące gwiazdy.
Oni sami stali na niewielkiej wydmie prowadzącej na przepiękną piaszczystą plażę. Tu i ówdzie rosły palmy, z dojrzałymi kokosami, a całość była skąpana w jasnym blasku księżyca w pełni.
- To jest po prostu... - zaczęła, ale podziw odebrał jej mowę.
- … piękne – dokończyła za nią Rabielle i w tym samym momencie spojrzały sobie prosto w oczy w jakimś dziwnym poczucia połączenia.
Ruszyli w dół podziwiając piękno krajobrazu oraz rozkoszując się wonnym zapachem morskiej toni.
- Siadajcie – usłyszała głos Malfoy'a i dopiero wtedy ujrzała dwa duże koce rozłożone pośrodku plaży. Leżały na nich dwa koszyki oraz cztery butelki Kremowego Piwa i jedna Ognistej Whiskey.
- Mało ci alkoholu po wczoraj? - zażartowała Hermiona. Miała naprawdę znakomity nastrój.
- Och już nie przesadzaj. To wcale nie jest dużo – odpowiedział Malfoy, puszczając jej oczko.
Zaraz. Puścił jej oczko?
Zmarszczyła brwi, patrząc na niego niepewnie, ale on już wzruszył ramionami i opadł na koc.
Hermiona usiadła obok niego, sadowiąc z drugiej strony Pierre'a, a Rabielle zajęła miejsce naprzeciw niej tak, że siedzieli w kółeczku.
- Dlaczego akurat taki miejsce? - zapytała Rabielle ściszonym głosem, jakby bojąc się zniszczyć tę cudowną atmosferę spokoju.
Malfoy wzruszył ramionami i popatrzył daleko za ocean.
- W Anglii jest mróz, więc stwierdziłem, że możemy się przenieść w jakieś cieplejsze miejsce.
- Jak działa to pomieszczenie? - zapytał Pierre rozglądając się z zaciekawieniem dookoła.- Pojawi się miejsce jakie tylko chcesz? Możesz być wszędzie?
- Wszędzie – przytaknęła Hermiona, nadal wpatrując się Malfoya z lekko zdezorientowaną miną. Po chwili przeniosła spojrzenie na Pierre'a. - Pokój Życzeń może zamienić się w każde miejsce na Ziemi, jednak musisz pamiętać, że nie jest to rzeczywistość.
Chłopak skinął głową, ale nie odezwał się więcej.
- To jaki plany na wieczór? - zapytała z uśmiechem Rabielle, spoglądając na wszystkich wyczekująco.


36 komentarzy:

  1. Z jednej strony ten cały Pierre się ładnie zachował ale z drugiej nie ufam mu. Jakiś taki...
    Nie mogę się doczekać konfrontacji Ginny vs Blaise, coś czuje że niedługo do tego dojdzie :D
    Świetny rozdział ;)
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby Rabielle się zmieniła? :) oby.
    Genialny pomysł z "wycieczką" do Pokoju Życzeń.
    Niech Draco szybko przeprosi Hermionę, bo ciągnie ich do siebie, aż miło :3
    Diabełek z Ginny muszą sobie wszystko na spokojnie wytłumaczyć.
    A rozdział jak zwykle genialny.
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny. Weny. ;|D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że ten rozdział nie był dwa, trzy razy taki...
    Przy moim aktualnych humorze chętnie bym sobie na pocieszenie poczytała :)
    Rozdzialik cudny, kochana :*
    Zresztą jak zawsze :P
    Ha! Wiedziałam, że Pierre się domyśli :D
    Jaki ze mnie jasnowidz xd
    Pozdrawiam, Ludum :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa, nareszcie, uwielbiam to dramione! Cudownie, że Pierre pogadał z Malfoyem, chociaż ten kłos nadal jej nie przeprosił. Lepiej niech to zrobi, bo mnie już wkurza! :D Szkoda, że już się skończył, bo naprawdę fajnie się go czytało. Mam nadzieję, że Hermiona i Draco w końcu się pogodzą. :)
    Zapraszam do mnie, pojawił się trzeci rozdział. :)
    http://dramione-pod-oslona-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. I znów muszę powtarzać to co czytałaś w poprzednich komentarzach :( czyżby Rabielle się zaczęła zminiac ? A co do Pierra to fakt,faktem jest w nim coś niepokojącego ;) Cóż rozdział cudowny :D Pozdrawiam,Lili:D

    OdpowiedzUsuń
  7. 'Pierd' - uwielbiam Draco za jego ślizgońskie poczucie humoru ;) Cieszę się, że Pierre sobie uświadomił, że nie ma szans u Granger. Granger jest Malfoya i już :D! Ogólnie to świetny rozdział. Ubóstwiam Cię za to, że notki, które dodajesz są takie długie.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Pożoga

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest świetny :) Bardzo intrygują mnie ci goście z Francji :D
    Mam też nadzieję, że Draco w końcu się ogarnie :)
    Ciekawa jestem też, co z Blaisem i Ginny.
    Mam nadzieje, że nowa notka niebawem, bo już się nie mogę doczekać ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział ,najbardziej jednak podobały mi się odczucia Draco.Bardzo szczegółowo opisalaś ten fragment.:*
    Pozdrowka
    Layls :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybacz, ze dopiero teraz i przepraszam za bledy, ale pisze z tabletu.
    Nie wiem jak reszta, ale ja tam lubie Pierda :D
    Pierwsza czesc absolutnie wymiata!
    Wszystko takie szczegolowe, bardzo mi sie podobalo
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam o 2 w nocy na telefonie, i dopiero teraz mam jak skomentować ;D No to tak rozdział świetny ;D Bardzo, ale to bardzo współczuje Diabełkowi i jestem ciekawa co się między nim a Rabiell wydarzyło ;D i kocham Pierra za to co powiedział Malfoyowi :D
    czekam na nowy rozdział ;D
    Duże weny Ci życzę i pozdrawiam cieplutko
    Avad Ka;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejeju.. Jaki słodki był Draco w tym rozdziale. :D "- Obudziłbym wcześniej, ale kiedy chciałem cię szturchnąć, wtuliłaś się w moją dłoń niczym mała małpka." Dlaczego jak ja to czytam, to mnie to rozczula? :3
    Mam nadzieję, że Rabialle się zmieniła. :P Bo wkurzało mnie trochę jej zachowanie. A co Pierre'a.. mam mieszane uczucia. Niby próbuje pomóc Draconowi z Hermioną, ale jednak.. moja intuicja mi podpowiada, że nie można mu do końca ufać. Może intuicja się myli? Nie wiem, ale nie specjalnie go lubię. :)
    Mam też nadzieję, że Ron zajmie się Francuzką. Byłby spokój. :P
    Pozdrawiam i już nie mogę się doczekać następnego. :D
    Ana M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział cudowny, jak zwykle :)
    Hm, zastanawiam się co zrobiła Rabielle, że Pierre tak się na nią uwziął.. Czy coś między nimi kiedyś było? :o
    No i czyżby Pierre chciał pomóc Hermionie i Draco? Mam do niego mieszane uczucia :>
    Oooo, Ron wpadł! Znaczy, zakochał się xd
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    droga-do-milosci.blogspot.com

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Heh,budzące się uczucie jest takie piękne!
    Co zrobi Rabielle z Ronem? Nie żebym miała zboczone pomysły...ale ślinienie się Rona było sugestywne.
    Pokój Życzeń hmm..ciekawy pomysł a jeszcze ciekawsze będzie to co tam się stanie :D
    Czekam z niecierpliwością na więcej.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na nn !!! Oby szybko był :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział, z resztą jak zwykle :). Draco mógłby wreszcie się ogarnąć. Jestem bardzo ciekawa co z Ginny i Diabełkiem. A Pierre.. no cóż, mam mieszane uczucia - z jednej strony dzięki niemu i Pansy do Draco w końcu coś dotarło, ale mimo wszystko mu nie ufam :D Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału? Kiedy planujesz dodać? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. łał, rozdział jest fantastyczny, z resztą jak zawsze. Jestem ciekawa co dalej z naszym Diabełkiem i Wiewiórką, mam nadzieje na jakieś love story z nimi, Mam nadzieje że Draco w końcu dorośnie, i zacznie dokładniej zauważać że czuje coś do Hermiony, ;**
    buziaczki, Tatia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże, ja KOCHAM to opowiadanie *.*
    Kocham, uwielbiam, czczę na kolanach :D
    Nie moge się doczekać next <3
    Błagam na klęczkach dodaj szybciutko

    OdpowiedzUsuń
  19. Heyy ;D Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger ;D
    Więcej informacji na stronie :http://www.dramione-invisible-love.blogspot.com/
    Zapraszamy ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Gratuluje umiejetnosci, a i talentu Ci nie brakuje :) Czekam niecierpliwie na nastepny rozdzial.

    ~theeverly

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety nie mam juz rozdzialow do nadrobienia. A to bylo takie fajne uczucie, gdy wiedzialam, ze czeka jeszcze na mnie kilka rozdzialow! Ale teraz przynajmniej bede na bierzaca :)
    Cos mi sie wydaje ze niedlugo przeczytam o ich pierwszym pocalunku. Chyba ze malfoy znow cos zwali.
    Kocham Twoje opowiadanie i czekam z niecierpliwoscia na NN
    pozdrawiam magicznie
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział bardzo mi się podoba :)
    Malfoy nareszcie się w miarę ogarnął...Hermiona wtulała się przez sen w rękę Draco...mina Draco, bezcenna! :D Mam też nadzieję, że Rabialle nie będzie się kleić ani do Draco czy Blaise.
    I nie mogę się doczekać aż Ginny przejrzy na oczy i zobaczy, że Diabeł to ten jedyny.
    Wiem, że piszę bez ładu i składu ale mam nadzieję, że mi wybaczysz z faktu, że jest 3 w nocy a ja zamiast spać czytam twoje notki :)
    Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny a także zapraszam do siebie: dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
    ~Salvio Hexia

    OdpowiedzUsuń
  23. jestem na Ciebie zła że cały rozdział poświęciłaś Dramione a nie dodałaś nic o Diabełku i Ginny. Dla równowagi proponuję następny w połowie poświęcić Blinny..). Myślę że czytelniczki tego opowiadania się nie obrażą. Oczywiście rozdział cudowny Draco zastanawia się nad przeprosinami prawidłowo. Pozdrawiam. Karola

    OdpowiedzUsuń
  24. Komentuję dopiero dzisiaj, bo byłam nad morzem i nie miałam ze sobą laptopa. Kolejny świetny rozdział. Pomysł Draco z pokojem życzeń był super. Mam nadzieję, że Ginny wybaczy Blaisowi!! Może niedługo coś zacznie się dziać między Draco, a Mioną :)
    Pozdrawiam,
    Coffie
    http://zemstaidealna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zamiast agullek96 będę się podpisywać Coffie :)

      Usuń
  25. Geniusz z ciebie. Serio. Cudowny rozdział. Ciekawe co dalej.
    Życzę weny i czasu na pisanie.
    Pozdrowienia, Vera. :*

    OdpowiedzUsuń
  26. O jeny świetny rozdział. Ta końcówka taka magiczna. Chcę, żeby Draco już przeprosił Hermione. No i ma być słodko! I w sumie jak teraz patrzę to ta Rabielle nie wydaje się być taka zła. Fajny pomysł z Pokojem Życzeń. Szacun.
    Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tu-> http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/p/nominacje.html
    + zapraszam do siebie :>

    OdpowiedzUsuń
  27. Haha zazdrosny Draco <3
    Pomysł z wyglądem Pokoju Życzeń jest genialny.
    Strasznie podoba mi się twój styl pisania:).
    Zapraszam na prolog na moim pierwszym blogu:
    http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Coooś mi mówi, że Rabielle i Ron będą kolejnym wątkiem... :>
    Zazdrosny Draco jest cudowny :D!
    Pierd mądrze gada. Jestem ciekawa co będzie dalej! :) Czekam z niecierpliwością! Buziaki! :*

    http://hogwartsdragon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham zazdrosnego Draco! <3 Jest taki słodki, gdy się złości :D
    Ron i Rabielle? Uuu... Szykuje się nowa para :3
    Cudowny rozdział, tak jak zawsze :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością ;)
    Pozdrawiam,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  30. nic dodać, nic ująć - super :)

    B.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kolejny świetny rozdział :) Malfoy i jego zazdrość są przeurocze :) Ron i Francuzka, hm mogą być ciekawą parą. Chociaż blondyna odczepiłaby się od Draco i Blaise'a. Już się nie mogę doczekać konfrontacji Ginny i Diabła. Myślę, że będzie ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ron niech sie czepi Rabielle a smoka i diabla zostawi w spokoju, jak sweet draco
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  33. Mi sie wydaje że ten cały Pierre jest gejem :P

    OdpowiedzUsuń
  34. To przebudzenie było genialne ! Tylko szkoda , że Draco sprawił im taką pobudkę. Mogł obudzić ich "na sucho" :D
    Wiedziałam , że Blasie nie spał z nią w takiej pozycji świadomie ! Mam nadzieję , że porozmawia o tym z Ginny.
    Ron i Rabielle ? o,o Z jednej strony byłoby dobrze , jakby byli razem , ale z drugiej według mnie to Ron nie zasługuję na ŻADNĄ dziewczynę !
    Druga pobudka była taka słodka <3 <3
    Taki piękny Pokój Życzeń <3 Szkoda tylko , że nie mogą się w tym morzu kąpać .. A może mogą ? Byłoby ciekawie :d
    Rabielle wspomniała o planach na wieczór... Też jestem strasznie ciekawa co oni będą robić . Może jakaś impreza ? :3
    /DramiLoveStory

    OdpowiedzUsuń