ROZDZIAŁ XVIII
Kac. Nie ważne ile razy się
go przeżywało, każdy kolejny jest jak całkowicie nowe, dewastujące
doświadczenie.
Obudził się z dwoma
całkowicie skrajnymi uczuciami targającymi jego przystojnym, wysportowanym
ciałem. Z jednej strony, uparty krasnoludek biegał mu po głowie w ciężkich
butach na wysokim obcasie, a z drugiej rozpalał w jego sercu coś na wzór
przyjemnego ogniska.
Spróbował skupić się na tym
drugim doznaniu, gdy nagle dopadło go wszechogarniające pragnienie, zupełnie
jakby płomienie owego ogniska lizały jego gardło, domagając się zwilżenia
chociażby kropelką wody.
Uniósł powoli zaspane,
sklejone powieki, bojąc się nagłego przybycia mdłości i pierwsze co zobaczył,
to burza kasztanowych loków rozrzuconych na jego klatce piersiowej. Głowa
dziewczyny leżała dokładnie w miejscu, gdzie znajdowało się jego serce, a
przebywający tam krasnoludek właśnie dokładał drewna do ognia. Uczucie
dziwnego, euforycznego szczęścia pochłonęło go niemal całkowicie, przywołując
na twarz szczery uśmiech.
Kręciło mu się w głowie,
ale gnany jakimś wewnętrznym przymusem, uniósł obolałą, ścierpniętą rękę i
najdelikatniej jak potrafił odgarnął jej włosy z twarzy.
Była taka śliczna, taka...
delikatna, niewinna.
Pragnął przygarnąć ją
ramieniem i nie wypuścić. Chciał, by była tylko jego...
Miał ochotę zganić się za
takie myślenie. Chciał dać sobie w twarz dla otrzeźwienia, jednak nie potrafił.
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów przyznał się do uczuć przed samym sobą.
To nie jest miłość, na
pewno nie. Miłość nie istnieje. Ja po prostu... po prostu jej pragnę. Chcę,
znów z nią rozmawiać, przebywać... Tak, właśnie- rozmawiać i przebywać.
Czuł, jak resztki alkoholu
wciąż szumią w jego głowie, zaburzając logiczne myślenie.
Gdzieś z głębin
zamroczonego umysłu dostawał sygnał, że coś mieli dzisiaj zrobić, coś...
ważnego.
Powoli, tak żeby nie
obudzić Granger, zaczął podnosić się z miejsca. Po chwili jednak na jego twarz
wypłynęło zdezorientowanie, a następnie szok. Okazało się, że nie leżeli na
kanapie tylko w dwójkę. Jak mógł nie zauważyć go wcześniej? Spojrzał na
przylepionego do jego nóg Pierre'a, na którego twarzy widniał blogi uśmiech i
poczuł przemożną ochotę zrzucenia go z siebie. Jednak jak to zrobić, żeby nie
zbudzić Granger?
Nie widząc innej opcji, po
prostu wrócił do powolnego wysuwania się spod dwóch bezwładnych ciał.
Merlinie... dobrze, że nikt tego nie widział. Ale i tak zemści się na tym bubku
później.
Czując coraz większe
zawroty głowy, powolnym ruchem ruszył w stronę barku. Jedyne o czym był w
stanie myśleć to Eliksir na kaca. Dobrze, że uzupełnił niedawno zapas. Gdyby
teraz go zabrakło...
Ale był. Sięgnął na górną
półkę, ściągając jeden z flakoników, po czym przyssał się do niego łapczywie,
jakby zależało od tego jego życie.
Oparł się plecami o blat i
przymknął oczy, czekając aż bezlitosny krasnoludek ściągnie w końcu te obcasy i
zniknie z jego głowy.
Wszelkie objawy uciążliwego
kaca zniknęły niemal od razu, wypompowując z niego resztkę alkoholu, która
krążyła jeszcze w żyłach. Po niespełna minucie czuł się jak nowo narodzony i
omiótł spojrzeniem pokój.
Puste butelki po whiskey,
szklanki, nachosy, fasolki... wszystko to walało się po całym salonie, jednak
nie zwróciło uwagi Dracona. Przyglądał się śpiącej na fotelu parze, a na jego
twarz wypłynęło bezgraniczne zdziwienie.
Dlaczego ta cała Rabielle
śpi na Zabinim? I czemu on, do cholery
ją obejmuje?!
Co się wydarzyło wczoraj w nocy? Przecież
doskonale pamiętał jak Diabeł zarzekał się, że Wiewiórka to ta jedyna. O co
więc chodzi?
Nie dane mu było zastanawiać się dłużej nad tą
anomalią, bo to, co zobaczył później wstrząsnęło nim, wzbudzając bezgraniczną
złość.
W przeciągu niecałych pięciu minut od kiedy
zwlókł się z kanapy, Granger z Pierrem przybliżyli się do siebie, teraz
wtulając wzajemnie jak w poduszkę.
Poczuł palące uczucie, emanujące od serca i
ogarniające całe ciało. Czuł, jak nieznana emocja rodzi w nim najgorsze
instynkty. Chciał zwlec tego durnego Francuza z kanapy i powiesić go za
genitalia z wieży astronomicznej.
Zanim jednak mordercze instynkty wzięły nad nim
górę, pognał do łazienki, w biegu łapiąc pusty dzbanek. Napełnił go po same
brzegi, po czym wrócił i bezpardonalnie wylał jego zawartość na głowy tej
dwójki.
Przejmujący pisk rozniósł się po całym salonie,
grożąc pęknięciem bębenków każdej znajdującej się tam osoby.
Z satysfakcją patrzył jak Pierre zakrywa uszy,
krzywiąc się niemiłosiernie, a gryfonka zrywa z łóżka, rozglądając się z
dezorientacją dookoła.
Jej wściekłe spojrzenie zatrzymało się na
trzymanym przez niego dzbanku, a w czekoladowych oczach błysnęło zrozumienie.
Na widok rodzącej się na jej twarzy furii,
poczuł przemożną ochotę, by dać nogi za pas.
- Co tu się, do cholery dzieje?- wrzasnął
Zabini, nie dając Granger możliwości wszczęcia awantury.
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę, przyglądając
się jak Blaise próbuje uporządkować w głowie wszystkie wydarzenia. Nie
spuszczał z oczu Rabielle, która nadal siedząc mu na kolanach, uśmiechała się
słodko.
- Dlaczego na mnie leżysz? I gdzie jest
Wiewiórka?!
Nie zważając na nic, zrzucił z kolan biedną
blondynkę i przebiegł przez cały pokój sprawdzając sypialnie.
- Ale przecież byli wygodni – zapiszczała
Rabielle, bawiąc się skrawkiem swojej bluzki. Na jej twarzy widniało ledwo
skrywane zadowolenie.
- Nie jestem twoim podpieradłem, głupia
blondyno! - wrzasnął Zabini z paniką w oczach, a Draco omal nie parsknął
śmiechem.
Hermiona ze zdezorientowaną miną patrzyła to na
jedno to na drugie, zupełnie zapominając o swojej wściekłości na Malfoya, a
Pierre tylko kręcił głową na to dziecinne zachowanie.
- Przecież ona mi tego nie wybaczy! - zawył
Blaise, siadając z powrotem na fotelu i chowając twarz w dłoniach.
Draco spojrzał po wszystkich, po czym ruszył z
powrotem w stronę barku.
- I widzisz co zrobiłaś? - usłyszał za plecami
słowa Pierre'a, więc odwrócił się gwałtownie z flakonami eliksiru w rękach.
Rabielle rozszerzyła oczy w niedowierzaniu i
spojrzała na chłopaka z wściekłością.
- Ty się nie wtrąca, palancie! Nie będę
rozmawiaci z tobą! - krzyknęła, zakładając ręce na piersi, po czym odwróciła
głowę w geście obrazy.
- Pomyślałabyś czasem o innych, a nie tylko o
sobie. Nie będziesz mieć zawsze wszystkiego czego chcesz, naucz się wreszcie.
Niektórych rzeczy nie da się zmienić, niczego się nie nauczyłaś po ostatnim?
Draco stał przy barku, czując jak jego szczęka
ląduje na podłodze. Z tego całego zaaferowania zapomnieli zapytać, co się tak
właściwie dzieje między dwójką ich gości. A przecież mieli ku temu idealną
okazję!
Spojrzał na Hermionę, która była niemniej
osłupiała i w roztargnieniu zapominając, iż powinna być na niego wściekła,
oddała spojrzenie, wzruszając ramionami.
Rabielle zrobiła wściekłą minę i klepnęła
Pierre'a z całej siły w ramię. Obróciła się na pięcie i zgarniając z rąk Draco
jeden flakon, zniknęła za wewnętrznymi drzwiami.
Cisza, która zapanowała między nimi, aż błyskała
od negatywnej energii...
- Ekhm... - Draco rozejrzał się po wszystkich,
podnosząc fiolki do góry. - Macie tu po eliksirze na kaca, a potem...
- Zaraz, która jest godzina? - zapytała Hermiona
marszcząc czoło.
- Zdaje się, że po dziewiątej...
- MALFOY!
***~~~***~~~***~~~***~~~***
Nie mogła uwierzyć, że jednak zaspali. Od
początku wiedziała, że cała ta impreza to totalnie zły, poroniony pomysł!
Obiecali McGonagall, że będą dziś uczestniczyć w
zajęciach, żeby Francuzi mogli zobaczyć na czym polegają.
Pierwsza lekcja już im przepadła, wciąż jednak
miała nadzieję, że zdążą na kolejną.
Zanim wybiegła z dormitorium ubrana naprędce w
pierwsze, lepsze ciuchy, zapukała po Rabielle. Na szczęście dziewczyna
pozbierała się po wcześniejszej kłótni i, o dziwo, nie robiła żadnych wymówek.
Teraz pędziły ramię w ramię do sali od zaklęć, a
Gryfonka modliła się, żeby Flitwick akurat dziś postanowił się spóźnić.
Stanęły przed drzwiami, dając sobie dokładnie
pół minuty na złapanie oddechu, po czym weszły do środka.
Malfoy i Pierre podążyli w przeciwnym kierunku,
ponieważ ślizgoni mieli Historię Magii w innej części budynku. Umówili się po
zajęciach.
Jeżeli dożyjemy...
- Panie profesorze,
najmocniej przepraszamy za spóźnienie...
- Nic się nie stało, panno Granger – zaskrzeczał
profesor, lustrując ją wzrokiem. - Panienka Weasley wszystko mi wytłumaczyła.
Proszę zająć miejsce.
Hermiona spojrzała ze zdziwieniem w stronę
Ginny, która jakby nigdy nic siedziała w drugiej ławce i uśmiechała się
delikatnie.
Zupełnie nie było po niej widać efektów
wczorajszej imprezy i tylko groźny błysk w oczach, skierowany w stronę
Rabielle, świadczył o tym, że doskonale wiedziała co się stało.
Hermiona usiadła tak, żeby własnym ciałem
rozdzielić rywalki i nieznacznie nachyliła się w stronę Rudej.
- Hej, wszystko gra? - wyszeptała, sprawdzając
czy Flitwick nie patrzy przypadkiem w ich stronę.
- No jasne – prychnęła Ginny, miażdżąc
spojrzeniem Rabielle, która zupełnie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. - Mam
nad wyraz babrania się w ŻABIM skrzeku.
Słysząc tę zawoalowaną obelgę, blondynka
zarumieniła się ze złości, ale najwyraźniej postanowiła zignorować zaczepkę. A
może stwierdziła, że zasłużyła sobie na takie traktowanie?
Hermiona pokręciła głową, nie komentując żadnego
z zachowań. Ginny była jej najlepszą przyjaciółką i bardzo dobrze rozumiała jej
złość. Wiedziała, że w głębi duszy, ten rudy chochlik czuje coś do Zabiniego,
tylko po prostu boi się do tego przyznać. Ona sama dostawała białej gorączki,
kiedy widziała Rabielle w pobliżu Malfoya, a to przecież było totalnie
nielogiczne. Nic ich nie łączy! Nawet się przecież nie lubią...
Przypomniała sobie swój sen z dzisiejszej nocy i
chcąc nie chcąc musiała się do siebie uśmiechnąć. Śniło jej się, że leżała na
znajomym, twardym torsie, a cudowny zapach męskiego ciała drażnił jej zmysły.
Czuła, jak w pewnym momencie silna, a jednocześnie niezwykle delikatna dłoń
odsuwała zbłąkane kosmyki z jej twarzy. Wiedziała, że jest obserwowana wzrokiem
pełnym zaangażowania oraz podziwu. Jakżeby chciała, żeby to wszystko było
prawdziwe...
- Kto to taki? - usłyszała szept Rabielle w
lewym uchu, a wspomnienia cudownego snu rozwiało się w jednej chwili.
Lekko poirytowana podążyła za spojrzeniem
dziewczyny, a na jej twarz wypłynął wyraz zarówno ulgi jak i przerażenia.
Rabielle wskazywała na Rona, siedzącego zaledwie
dwa rzędy za nimi. Jego oczy utkwione były w blondynce, a na twarzy odmalował
się wyraz głębokiego uwielbienia.
Kiedy poczuł na sobie wzrok Hermiony, odwrócił
się w jej stronę sprawiając, że jej serce na moment zamarło z bliżej
nieokreślonych odczuć.
Z jednej strony poczuła ulgę, że w końcu
postanowił wrócić do życia i zapomnieć o upokorzeniu, które zafundowała mu
Danielle, ale z drugiej... bała się. Bała się, że znów zacznie ją nachodzić i
będzie wmawiać, że nadal są razem.
Jak wielkie było jej zdziwienie, kiedy zamiast
grymasu złości na jego twarzy zagościł szczery, radosny uśmiech. Czyżby się
zmienił?
Mimowolnie odwzajemniła gest, a rudzielec
ponownie utkwił spojrzenie w Rabielle. Kątem oka zauważyła, że dziewczyna się
rumieni i musiała odkaszlnąć, żeby odgonić zdziwienie.
- Emm... to jest Ron. Ron Weasley –
odpowiedziała, posyłając jej delikatny uśmiech.
- Weasley? - powtórzyła Rabielle, a siedząca po
drugiej stronie Hermiony Ginny, popatrzyła na nią z wściekłością w oczach.
- Czego?
- A', więc stąd znam to nazwisko...
Spuściła spojrzenie, nie chcąc prowokować
kłótni, a Ginny mierzyła ją wzrokiem jeszcze parę sekund, po czym z powrotem
skupiła się na nauczycielu.
Hermiona spojrzała to na jedną to na drugą, a
następnie na Rona, który nadal wpatrywał się w Rabielle z uwielbieniem i
mogłaby przysiąc, że z lewego kącika ust spływa mu ślinka...
*
Reszta zajęć minęła w miarę szybko i bez
większych problemów. Ginny odmówiła spędzania razem czasu, wymawiając się górą
zadań domowych, jednak Hermiona wiedziała, że po prostu nie chce być w pobliżu
Rabielle. Nie miała do niej pretensji. Miała świadomość, że będąc na jej
miejscu też wolałaby unikać kontaktu, niż wdać się w jakąś bezsensowną kłótnię.
Przemierzały korytarze, chcąc jak najszybciej
dostać się do prywatnego dormitorium. Mimo że zażyły rano eliksiru na kaca, to
nadal były bardzo zmęczone. Kilka godzin snu z pewnością nie jest dobre dla
zdrowia.
- Zaczekaj– usłyszała głos Rabielle, więc
odwróciła się do niej z niemym pytaniem na twarzy. - Ja zapomniała torby w
Wielkiej Sali...
- To chodź - mruknęła. Nie miała ochoty znów się
tam wracać. Chciała opaść na miękki fotel i ogrzać się w blasku ognia
trzaskającego w kominku...
- Nie, nie – blondynka pokręciła głową,
tarasując jej drogę. - Esteś zmęczona. Idź. Trafię.
Spojrzała na nią z wyczekiwaniem w błękitnych
oczach, więc chcąc nie chcąc kiwnęła głową, po czym zrobiła krok w tył.
Rabielle posłała jej blady uśmiech i odbiegła z
powrotem do Wielkiej Sali.
Hermiona odprowadziła ją wzrokiem, zastanawiając
się nad tym nietypowym zachowaniem, jednak zmęczenie zwyciężyło, więc po prostu
wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
- Idziesz, czy będziesz tu siedział do wieczora?
- zirytował się Draco, spoglądając na Pierre'a z coraz większą złością.
Zaraz po zajęciach poszli prosto do dormitorium
Slytherinu. Pierre chciał obejrzeć „jaskinię smoka”, a on bez żadnych wymówek
na to poszedł. Niesłychane!
- Już, już. Idziemy – wymamrotał Francuz
wpatrując się w podwodne życie tuż nad szklanym sufitem. Na jego twarzy malował
się zachwyt oraz wrodzona wesołość.
Draco bardzo dobrze wiedział co Granger w nim
widzi, jednak nie chciał tego dopuścić do siebie. Opadł z westchnieniem na
fotel, zakładając ręce na piersi.
- Cześć, Smoku – usłyszał damski głos, a już po
chwili siedziała obok niego Pansy. - Co tam? Gorszy dzień? - zapytała, wymownie
patrząc na Pierre'a.
- Daj spokój – pokiwał głowa, wznosząc oczy ku
niebu. Po chwili nachylił się do niej i szepnął konspiracyjnie:- Dobrze, że
jeszcze tylko dwa dni...
Pansy zachichotała, po czym podniosła głowę,
żeby lepiej przyjrzeć się gościowi. Na jej czole wyskoczyła podłużna zmarszczka
oznaczająca, że intensywnie nad czymś rozmyśla.
- Wiesz, jest w nim coś takiego...
- Dziwnego? - wszedł jej w słowo Draco. Pansy
spojrzała na niego i po krótkim zastanowieniu skinęła głową. - Wiem, też to
wyczułem. Czasem mam wrażenie, że mnie obserwuje, a gdy się odwracam patrzy w
inną stronę. Czuję się przy nim trochę nieswojo...
Pansy spojrzała na niego ze zdziwieniem, a z jej
ust wydobył się przeciągły gwizd już po chwili zastąpiony śmiechem.
- Co ja słyszę! Draco Malfoy przy kimś się
krępuje!
Posłał jej pełne chłodu spojrzenie, ale nijak
nie skomentował tej zaczepki. Nie miał ochoty na potyczki słowne.
- Spoko, nie denerwuj się – powiedziała, klepiąc
go przyjacielsko po ramieniu. Po chwili spoważniała. - A jak tam z Granger?
Słysząc to pytanie, poczuł jak jego ciało w
jednej chwili tężeje. Nie miał ochoty na słowne potyczki? Na rozmowy o Granger
tym bardziej.
- Słyszałam o twojej frajerskiej akcji w Trzech
Miotłach. No nie patrz tak na mnie, taka prawda! - zawołała podnosząc ręce do
góry w geście obrony przed jego wrogim spojrzeniem. Opuściła dłonie i
westchnęła. - Masz zamiar coś z tym zrobić?
- Nie mam pojęcia. Zresztą, dlaczego ja mam coś
robić?
- Bo jesteś facetem? - zapytała kpiąco, ale po
chwili wróciła do poważnego tonu. - Najpierw sytuacja z Daf, później ta
„szlama”... Widzę, że coś jest na rzeczy, a ty cały czas to psujesz.
Draco zerwał się z miejsca czując, że więcej już
nie zniesie. Kiwnął ręką na stojącego niedaleko nich Pierre'a i odwrócił się w
stronę wyjścia.
- Nie będę o tym rozmawiał. To nie twoja sprawa
– rzucił na odchodne, po czym zniknął w ciemnym korytarzu.
*
Wszedł do prywatnego dormitorium, czując za sobą
obecność Pierre'a. Znów odniósł wrażenie, że mu się przygląda, jednak
postanowił to najprościej w świecie olać.
Przez jego żyły nadal przepływała frustracja
wywołana niedawną rozmową z Parkinson i jakoś nie miał ochoty na rozmowę z
Francuzem. Chciał opaść na kanapę i pobyć chwilę sam. W ciszy.
- Piękna, prawda? - usłyszał głos Pierre'a za
sobą i rozejrzał się zdezorientowany w poszukiwaniu obiektu jego uwielbienia.
Po chwili dostrzegł skuloną, kobiecą postać, śpiącą na fotelu. Miała włosy
spięte w niedbałego koka, a kilka kosmyków uwolniło się i opadło jej na twarz.
W blasku ognia wyglądała, jakby jej skóra emanowała delikatnym światłem.
Miał rację, była piękna.
- Ujdzie w tłumie – powiedział, zmuszając się do
machnięcia ręką i obojętnego odwrócenia wzroku.
Zanim jednak odszedł, jego uwagę zwróciło głośne
prychnięcie. Odwrócił się do Pierre'a z niemym pytaniem na twarzy.
- Myślisz, że jestem głupi? - usłyszał, a po
chwili Campbell wyłonił się z półmroku i wskoczył na blat barku.- Widzę jak na
nią patrzysz. Wiem, że jesteś zazdrosny za każdym razem, gdy się do mnie
tuli...
- Skoro wiesz to po co mnie prowokujesz?-
warknął Draco, mrużąc wściekle oczy. Do czego dąży ten głupek?
- Wyluzuj – odpowiedział, machając obojętnie
ręką. - Ona woli ciebie.
Omal nie udławił się własną śliną. Czy naprawdę
usłyszał, to co myśli, że usłyszał?
- C-co?
Francuz przewrócił oczami.
- To co słyszysz.
- Pieprzysz od rzeczy. Granger mnie
nienawidzi...
- Jasne, a ja jestem księdzem...
- Kim? - zapytał Draco i spojrzał na niego
zdezorientowany.
Pierre westchnął i zaczął się bawić stojącą za
nim szklanką.
- Nie ważne. Chcę tylko powiedzieć, że słyszałem
waszą rozmowę z tą dziewczyną u was w dormitorium– spojrzał mu w oczy z
przedziwną determinacją, a Draco poczuł jak przez jego ciało przepływa dreszcz
niepokoju. - Nie nienawidzi cię. Ale musi tak udawać, bo nie dajesz jej innego
wyboru.
- Nie musi udawać. Niech sama podejdzie, a nie
unosi się tą swoją gryfońską dumą... - żachnął się, starając udawać obojętnego.
Z jednej strony słowa Francuza wydawały mu się logiczne, jednak z drugiej nie
miał już najmniejszej ochoty go słuchać.
Pierre znowu westchnął, a Draco przeszło przez
myśl, że jeszcze chwila i zacznie się dusić.
- Bo jesteś FACETEM.
Przewrócił oczami.
- A powinienem cię w ogóle słuchać, bo...?
- Bo najwyraźniej znam się na kobietach o wiele
lepiej niż ty.
Mówiąc to zeskoczył z blatu i zaczął oddalać się
w stronę wewnętrznych drzwi.
- Radzę ci, przemyśl to sobie. Taka dziewczyna
jak Hermiona nie zdarza się często. Myślę, że obydwoje zasługujecie na
szczęście.
Posłał mu długie, pełne nieznanej emocji
spojrzenie, po czym otworzył drzwi.
- O osiemnastej na siódmym piętrze, tak jak
mówiłeś – dodał jeszcze Pierre i już go nie było.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
Za dwadzieścia osiemnasta wstał z fotela i
zaczął przechadzać się po salonie. Hermiona nadal spała zwinięta w kłębek na
fotelu, a jego myśli przez cały czas kręciły się wokół niej i tego, co
powiedział ten irytujący Pierd.
Przez całe trzy godziny nie doszedł do
porozumienia z własną dumą i sumieniem. Czy Pansy i Campbell naprawdę dali mu
do zrozumienia, że powinien ją przeprosić? On i przepraszam? To śmieszne!
A jednak, coś w tym było…
Widzę, że coś jest na rzeczy, a ty cały czas to
psujesz.
Radzę ci, przemyśl to sobie. Taka dziewczyna jak
Hermiona nie zdarza się często. Myślę, że obydwoje zasługujecie na szczęście.
Nie chciał z nią być do cholery! Chciał z nią
tylko na nowo... rozmawiać.
Aleś ty naiwny chłoptasiu...
Parsknął pod nosem poirytowany tym brakiem
konkretnej decyzji, po czym spojrzał na zegarek i postanowił wreszcie ją
obudzić.
Podszedł powoli i dopiero stojąc tuż nad nią
zaczął się zastanawiać jak to zrobić.
Szklanka wody z pewnością odpada- dwa razy tego
samego dnia nie odpuści. Wydzierać się nie będzie, szarpać też nie...
Najbardziej miał ochotę pogłaskać ją po policzku
i obudzić samym dotykiem, jednak odrzucił tę myśl. Pewnie by go odtrąciła, a
następnie jeszcze zwyzywała. Skoro chciał nadrobić relacje, lepiej by było
gdyby się nie narażał.
Przygryzł wargę, analizując kolejne opcje pobudki,
po czym po prostu podszedł bliżej i lekko szturchnął ją w ramię.
- Wstawaj, Granger – szepnął łagodnie. Sam
siebie zaskoczył wydźwiękiem tych słów.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, po czym
złapała jego dłoń i przytuliła do niej policzek.
Skamieniał na moment, zupełnie nie wiedząc jak
się w tej sytuacji zachować. Przyglądał się jej z coraz większą fascynacją, a
wierzch dłoni, przy której były jej usta lekko mrowiła.
Ogromne ciepło rozlało się w jego sercu,
rozchodząc po całym ciele.
Co się, na Salazara ze mną dzieje?
Ocknął się po dłuższej chwili, próbując
wyciągnąć własną dłoń, ale Hermiona przywarła do niej jakby była najcenniejszą
rzeczą na świecie.
Uśmiechnął się pod nosem i odezwał głośniej.
- Granger, puść moją rękę, bo w końcu ją zgnieciesz.
Nie poruszył się, nie powiedział nic więcej, a
mimo to dziewczyna uniosła powieki niemalże w momencie gdy skończył zdanie.
Popatrzyła na niego mętnym, nic nierozumiejącym
wzrokiem, a po chwili podniosła się z miejsca.
Czym prędzej zabrał dłoń i rozmasował ją w
ostentacyjnym geście, mimo że miał naprawdę wielką ochotę przyłożyć ją do ust.
Znów bawisz się w gierki...
- Co się dzieje, Malfoy? -
zapytała rozciągając się jak kotka. Gdyby mógł zamruczałby na ten widok.
- Wychodzimy. Za dziesięć minut mamy się spotkać
z Francuzami.
Granger spojrzała na niego szeroko otwartymi
oczami.
- I dopiero teraz mnie budzisz?!
- Obudziłbym wcześniej, ale kiedy chciałem cię
szturchnąć, wtuliłaś się w moją dłoń niczym mała małpka,.
Dziewczyna spłoniła się słodko, poprawiając
nieistniejący kosmyk włosów, a on poczuł, że robi mu się gorąco.
- Zaraz będę gotowa.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
Szli korytarzami ramię w ramię, mimo to nie
odzywali się do siebie ani słowem.
Była to jedna z tych lekkich cisz, nie
wprawiających nikogo w zakłopotanie i zdarzająca im się nie pierwszy raz.
Hermiona zerkała co jakiś czas na Malfoya,
próbując odgadnąć własne myśli i odczucia. Do teraz płonęła rumieńcem na samo
wspomnienie, że tuliła się do jego dłoni.
Ale w sumie czy jest w tym coś dziwnego?
Śnił jej się. Znów. Ten odruch pewnie był
spowodowany zaspaniem i euforią. Właśnie tak.
Odetchnęła dwa razy i poprawiła wiatrówkę, którą
kazał jej ze sobą zabrać. Nie pytała gdzie się wybierają, i tak by nie
odpowiedział.
Kiedy dziś po przebudzeniu spojrzał jej prosto w
oczy, wiedziała już, że nie jest na niego zła. Cały gniew wyparował, jak za
sprawą jakiejś przedziwnej magii. Nie mogła jednak tego okazać. Musiała być
silna. Obraził ją, niech teraz odpokutuje. Wątpiła, żeby się tym przejmował.
Ale jeżeli on się nie przejmuje, to dlaczego ona powinna?
- No wreszcie! Co tak długo? - zaszczebiotała
Rabielle, patrząc to na jedno to na drugie.
- Ktoś zaspał, ot co – zażartował Malfoy, a
Hermiona posłała mu zimne spojrzenie.
Rozejrzała się dookoła z zaciekawieniem i
dopiero po chwili domyśliła się gdzie ich zaciągnął.
- Odsuńcie się na moment – zakomenderował, a ona
poczuła przy sobie obecność Pierre'a.
Posłała mu lekki uśmiech, kątem oka obserwując
jak Malfoy chodzi wzdłuż ściany. Po trzecim razie pojawiły się ciężkie,
mosiężne drzwi, prowadzące do niewiadomej.
Znając Malfoya, zupełnie nie wiedziała czego
może się po nim spodziewać.
Goście obserwowali pojawiające się znikąd drzwi
z niemym zafascynowaniem. Była pewna, że nigdy czegoś takiego nie widzieli i
niemalże żałowała, że to nie ona wpadła na pomysł, by to zaprezentować.
- Zapraszam do Pokoju Życzeń – powiedział Draco
tajemniczym tonem, kłaniając się jednocześnie niczym lokaj.
Zmierzyła go zdziwionym spojrzeniem, ale dała
się pociągnąć w stronę wejścia.
Kiedy poczuła dłoń Pierre'a w swojej, jej serce
zalała paląca fala wyrzutów sumienia. Będzie musiała z nim porozmawiać. Musi mu
wytłumaczyć... Pierre był wspaniałym przyjacielem i nie chciała tego
zniszczyć...
Już miała się odezwać, oznajmić, że muszą
porozmawiać, kiedy ujrzała coś co zaparło jej dech w piersi.
Jak okiem sięgnąć rozciągał się ogromny, ciemny
ocean, w którego spokojnych falach odbijały się migoczące gwiazdy.
Oni sami stali na
niewielkiej wydmie prowadzącej na przepiękną piaszczystą plażę. Tu i ówdzie
rosły palmy, z dojrzałymi kokosami, a całość była skąpana w jasnym blasku
księżyca w pełni.
- To jest po prostu... -
zaczęła, ale podziw odebrał jej mowę.
- … piękne – dokończyła za
nią Rabielle i w tym samym momencie spojrzały sobie prosto w oczy w jakimś
dziwnym poczucia połączenia.
Ruszyli w dół podziwiając
piękno krajobrazu oraz rozkoszując się wonnym zapachem morskiej toni.
- Siadajcie – usłyszała
głos Malfoy'a i dopiero wtedy ujrzała dwa duże koce rozłożone pośrodku plaży.
Leżały na nich dwa koszyki oraz cztery butelki Kremowego Piwa i jedna Ognistej
Whiskey.
- Mało ci alkoholu po
wczoraj? - zażartowała Hermiona. Miała naprawdę znakomity nastrój.
- Och już nie przesadzaj.
To wcale nie jest dużo – odpowiedział Malfoy, puszczając jej oczko.
Zaraz. Puścił jej oczko?
Zmarszczyła brwi, patrząc
na niego niepewnie, ale on już wzruszył ramionami i opadł na koc.
Hermiona usiadła obok niego, sadowiąc z drugiej
strony Pierre'a, a Rabielle zajęła miejsce naprzeciw niej tak, że siedzieli w
kółeczku.
- Dlaczego akurat taki miejsce? - zapytała
Rabielle ściszonym głosem, jakby bojąc się zniszczyć tę cudowną atmosferę
spokoju.
Malfoy wzruszył ramionami i popatrzył daleko za
ocean.
- W Anglii jest mróz, więc stwierdziłem, że
możemy się przenieść w jakieś cieplejsze miejsce.
- Jak działa to pomieszczenie? - zapytał Pierre
rozglądając się z zaciekawieniem dookoła.- Pojawi się miejsce jakie tylko
chcesz? Możesz być wszędzie?
- Wszędzie – przytaknęła Hermiona, nadal
wpatrując się Malfoya z lekko zdezorientowaną miną. Po chwili przeniosła
spojrzenie na Pierre'a. - Pokój Życzeń może zamienić się w każde miejsce na
Ziemi, jednak musisz pamiętać, że nie jest to rzeczywistość.
Chłopak skinął głową, ale nie odezwał się
więcej.
- To jaki plany na wieczór? - zapytała z
uśmiechem Rabielle, spoglądając na wszystkich wyczekująco.
Z jednej strony ten cały Pierre się ładnie zachował ale z drugiej nie ufam mu. Jakiś taki...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać konfrontacji Ginny vs Blaise, coś czuje że niedługo do tego dojdzie :D
Świetny rozdział ;)
Życzę weny.
Czyżby Rabielle się zmieniła? :) oby.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z "wycieczką" do Pokoju Życzeń.
Niech Draco szybko przeprosi Hermionę, bo ciągnie ich do siebie, aż miło :3
Diabełek z Ginny muszą sobie wszystko na spokojnie wytłumaczyć.
A rozdział jak zwykle genialny.
Pozdrawiam, em.
Masz rację ;)
UsuńŚwietny rozdział. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny. Weny. ;|D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten rozdział nie był dwa, trzy razy taki...
OdpowiedzUsuńPrzy moim aktualnych humorze chętnie bym sobie na pocieszenie poczytała :)
Rozdzialik cudny, kochana :*
Zresztą jak zawsze :P
Ha! Wiedziałam, że Pierre się domyśli :D
Jaki ze mnie jasnowidz xd
Pozdrawiam, Ludum :*
Aaa, nareszcie, uwielbiam to dramione! Cudownie, że Pierre pogadał z Malfoyem, chociaż ten kłos nadal jej nie przeprosił. Lepiej niech to zrobi, bo mnie już wkurza! :D Szkoda, że już się skończył, bo naprawdę fajnie się go czytało. Mam nadzieję, że Hermiona i Draco w końcu się pogodzą. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, pojawił się trzeci rozdział. :)
http://dramione-pod-oslona-nocy.blogspot.com/
I znów muszę powtarzać to co czytałaś w poprzednich komentarzach :( czyżby Rabielle się zaczęła zminiac ? A co do Pierra to fakt,faktem jest w nim coś niepokojącego ;) Cóż rozdział cudowny :D Pozdrawiam,Lili:D
OdpowiedzUsuń'Pierd' - uwielbiam Draco za jego ślizgońskie poczucie humoru ;) Cieszę się, że Pierre sobie uświadomił, że nie ma szans u Granger. Granger jest Malfoya i już :D! Ogólnie to świetny rozdział. Ubóstwiam Cię za to, że notki, które dodajesz są takie długie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Pożoga
Rozdział jest świetny :) Bardzo intrygują mnie ci goście z Francji :D
OdpowiedzUsuńMam też nadzieję, że Draco w końcu się ogarnie :)
Ciekawa jestem też, co z Blaisem i Ginny.
Mam nadzieje, że nowa notka niebawem, bo już się nie mogę doczekać ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Świetny rozdział ,najbardziej jednak podobały mi się odczucia Draco.Bardzo szczegółowo opisalaś ten fragment.:*
OdpowiedzUsuńPozdrowka
Layls :*
Wybacz, ze dopiero teraz i przepraszam za bledy, ale pisze z tabletu.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak reszta, ale ja tam lubie Pierda :D
Pierwsza czesc absolutnie wymiata!
Wszystko takie szczegolowe, bardzo mi sie podobalo
Pozdrawiam
Przeczytałam o 2 w nocy na telefonie, i dopiero teraz mam jak skomentować ;D No to tak rozdział świetny ;D Bardzo, ale to bardzo współczuje Diabełkowi i jestem ciekawa co się między nim a Rabiell wydarzyło ;D i kocham Pierra za to co powiedział Malfoyowi :D
OdpowiedzUsuńczekam na nowy rozdział ;D
Duże weny Ci życzę i pozdrawiam cieplutko
Avad Ka;*
Ojejeju.. Jaki słodki był Draco w tym rozdziale. :D "- Obudziłbym wcześniej, ale kiedy chciałem cię szturchnąć, wtuliłaś się w moją dłoń niczym mała małpka." Dlaczego jak ja to czytam, to mnie to rozczula? :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Rabialle się zmieniła. :P Bo wkurzało mnie trochę jej zachowanie. A co Pierre'a.. mam mieszane uczucia. Niby próbuje pomóc Draconowi z Hermioną, ale jednak.. moja intuicja mi podpowiada, że nie można mu do końca ufać. Może intuicja się myli? Nie wiem, ale nie specjalnie go lubię. :)
Mam też nadzieję, że Ron zajmie się Francuzką. Byłby spokój. :P
Pozdrawiam i już nie mogę się doczekać następnego. :D
Ana M.
Rozdział cudowny, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńHm, zastanawiam się co zrobiła Rabielle, że Pierre tak się na nią uwziął.. Czy coś między nimi kiedyś było? :o
No i czyżby Pierre chciał pomóc Hermionie i Draco? Mam do niego mieszane uczucia :>
Oooo, Ron wpadł! Znaczy, zakochał się xd
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
droga-do-milosci.blogspot.com
Pozdrawiam M.
Heh,budzące się uczucie jest takie piękne!
OdpowiedzUsuńCo zrobi Rabielle z Ronem? Nie żebym miała zboczone pomysły...ale ślinienie się Rona było sugestywne.
Pokój Życzeń hmm..ciekawy pomysł a jeszcze ciekawsze będzie to co tam się stanie :D
Czekam z niecierpliwością na więcej.
Pozdrawiam;*
Czekam na nn !!! Oby szybko był :D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, z resztą jak zwykle :). Draco mógłby wreszcie się ogarnąć. Jestem bardzo ciekawa co z Ginny i Diabełkiem. A Pierre.. no cóż, mam mieszane uczucia - z jednej strony dzięki niemu i Pansy do Draco w końcu coś dotarło, ale mimo wszystko mu nie ufam :D Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału? Kiedy planujesz dodać? :)
OdpowiedzUsuńłał, rozdział jest fantastyczny, z resztą jak zawsze. Jestem ciekawa co dalej z naszym Diabełkiem i Wiewiórką, mam nadzieje na jakieś love story z nimi, Mam nadzieje że Draco w końcu dorośnie, i zacznie dokładniej zauważać że czuje coś do Hermiony, ;**
OdpowiedzUsuńbuziaczki, Tatia :)
Boże, ja KOCHAM to opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńKocham, uwielbiam, czczę na kolanach :D
Nie moge się doczekać next <3
Błagam na klęczkach dodaj szybciutko
Heyy ;D Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger ;D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na stronie :http://www.dramione-invisible-love.blogspot.com/
Zapraszamy ;*
Uwielbiam Twoje opowiadanie. Gratuluje umiejetnosci, a i talentu Ci nie brakuje :) Czekam niecierpliwie na nastepny rozdzial.
OdpowiedzUsuń~theeverly
Niestety nie mam juz rozdzialow do nadrobienia. A to bylo takie fajne uczucie, gdy wiedzialam, ze czeka jeszcze na mnie kilka rozdzialow! Ale teraz przynajmniej bede na bierzaca :)
OdpowiedzUsuńCos mi sie wydaje ze niedlugo przeczytam o ich pierwszym pocalunku. Chyba ze malfoy znow cos zwali.
Kocham Twoje opowiadanie i czekam z niecierpliwoscia na NN
pozdrawiam magicznie
~hope~
Rozdział bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMalfoy nareszcie się w miarę ogarnął...Hermiona wtulała się przez sen w rękę Draco...mina Draco, bezcenna! :D Mam też nadzieję, że Rabialle nie będzie się kleić ani do Draco czy Blaise.
I nie mogę się doczekać aż Ginny przejrzy na oczy i zobaczy, że Diabeł to ten jedyny.
Wiem, że piszę bez ładu i składu ale mam nadzieję, że mi wybaczysz z faktu, że jest 3 w nocy a ja zamiast spać czytam twoje notki :)
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny a także zapraszam do siebie: dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
~Salvio Hexia
jestem na Ciebie zła że cały rozdział poświęciłaś Dramione a nie dodałaś nic o Diabełku i Ginny. Dla równowagi proponuję następny w połowie poświęcić Blinny..). Myślę że czytelniczki tego opowiadania się nie obrażą. Oczywiście rozdział cudowny Draco zastanawia się nad przeprosinami prawidłowo. Pozdrawiam. Karola
OdpowiedzUsuńKomentuję dopiero dzisiaj, bo byłam nad morzem i nie miałam ze sobą laptopa. Kolejny świetny rozdział. Pomysł Draco z pokojem życzeń był super. Mam nadzieję, że Ginny wybaczy Blaisowi!! Może niedługo coś zacznie się dziać między Draco, a Mioną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Coffie
http://zemstaidealna.blogspot.com/
Teraz zamiast agullek96 będę się podpisywać Coffie :)
UsuńGeniusz z ciebie. Serio. Cudowny rozdział. Ciekawe co dalej.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czasu na pisanie.
Pozdrowienia, Vera. :*
O jeny świetny rozdział. Ta końcówka taka magiczna. Chcę, żeby Draco już przeprosił Hermione. No i ma być słodko! I w sumie jak teraz patrzę to ta Rabielle nie wydaje się być taka zła. Fajny pomysł z Pokojem Życzeń. Szacun.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tu-> http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/p/nominacje.html
+ zapraszam do siebie :>
Haha zazdrosny Draco <3
OdpowiedzUsuńPomysł z wyglądem Pokoju Życzeń jest genialny.
Strasznie podoba mi się twój styl pisania:).
Zapraszam na prolog na moim pierwszym blogu:
http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/
Coooś mi mówi, że Rabielle i Ron będą kolejnym wątkiem... :>
OdpowiedzUsuńZazdrosny Draco jest cudowny :D!
Pierd mądrze gada. Jestem ciekawa co będzie dalej! :) Czekam z niecierpliwością! Buziaki! :*
http://hogwartsdragon.blogspot.com/
Kocham zazdrosnego Draco! <3 Jest taki słodki, gdy się złości :D
OdpowiedzUsuńRon i Rabielle? Uuu... Szykuje się nowa para :3
Cudowny rozdział, tak jak zawsze :)
Czekam na kolejny z niecierpliwością ;)
Pozdrawiam,
Fioletoowa
nic dodać, nic ująć - super :)
OdpowiedzUsuńB.
Kolejny świetny rozdział :) Malfoy i jego zazdrość są przeurocze :) Ron i Francuzka, hm mogą być ciekawą parą. Chociaż blondyna odczepiłaby się od Draco i Blaise'a. Już się nie mogę doczekać konfrontacji Ginny i Diabła. Myślę, że będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńRon niech sie czepi Rabielle a smoka i diabla zostawi w spokoju, jak sweet draco
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Mi sie wydaje że ten cały Pierre jest gejem :P
OdpowiedzUsuńTo przebudzenie było genialne ! Tylko szkoda , że Draco sprawił im taką pobudkę. Mogł obudzić ich "na sucho" :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam , że Blasie nie spał z nią w takiej pozycji świadomie ! Mam nadzieję , że porozmawia o tym z Ginny.
Ron i Rabielle ? o,o Z jednej strony byłoby dobrze , jakby byli razem , ale z drugiej według mnie to Ron nie zasługuję na ŻADNĄ dziewczynę !
Druga pobudka była taka słodka <3 <3
Taki piękny Pokój Życzeń <3 Szkoda tylko , że nie mogą się w tym morzu kąpać .. A może mogą ? Byłoby ciekawie :d
Rabielle wspomniała o planach na wieczór... Też jestem strasznie ciekawa co oni będą robić . Może jakaś impreza ? :3
/DramiLoveStory