Siedziała
w pokoju wciśnięta w duży fotel, rozkoszując się chwilą ciszy. Nogi podwinęła
pod tyłek, a w rękach trzymała zapisany pergamin, jednak jej wzrok spoglądał
niewyraźnie w stronę kominka. Skaczący wesoło ogień przynosił ze sobą spokój, a
także pewnego rodzaju melancholię.
Podciągnęła
ramiączko letniej bluzeczki, którą miała w zwyczaju nosić po domu i przerzuciła
spojrzenie na drzwi od dormitorium.
Już
od dwóch tygodni realizowali plan Ginny, który zakładał usidlenie wrednego
Torkinsa. Całe czternaście dni, pilnowali tej rudej, nieokiełznanej istoty,
zmieniając się co jakiś czas. Ktoś zawsze musiał być w jej pobliżu. Nawet
Malfoy, z jakichś niewytłumaczalnych powodów, zgodził się na pomoc. Ba! To
jeszcze nic, Pansy również się zaangażowała!
Po
pomocy jaką udzieliła Hermionie przed pamiętnymi eliksirami, ich stosunek do
siebie zmienił się diametralnie. Może i nie zostały przyjaciółkami na całe
życie, jednak z pewnością zniknęła cała ta otoczka wrogości, która towarzyszyła
im od pierwszego roku w Hogwarcie.
Zerknęła
na zegarek wiszący nad kominkiem i westchnęła cicho. Szesnasta. Zgodnie z
umową, zmiana Blaise'a kończy się dokładnie w czasie kolacji, a następnie
pałeczkę przejmuje Malfoy.
Zabini
brał swoje „zmiany” o wiele częściej niż reszta, a czasem nawet zastępował ich
w tym zadaniu. Hermiona już od jakiegoś czasu podejrzewała go o uczucia w
stosunku Ginny, lecz teraz miała na to niezbity dowód – Diabeł po prostu był
zazdrosny.
Uśmiechnęła
się pod nosem, a jej spojrzenie w końcu padło na trzymany w dłoni plik
pergaminów.
Już
nie pamiętała ile razy przejrzała go przez ten czas, ani po co robi to nadal,
lecz jej perfekcyjna natura nie pozwalała na powierzchowne podejście do
zadania.
Potrzepała
lekko głową, by pozbyć się zamyślenia i po raz dziesiąty zanurzyła się w
lekturze.
Panno
Granger,
W harmonogramie nastąpiły pewne zmiany
wprowadzone przez Ministra Magii. Proszę o zapoznanie się z załączonym plikiem
dokumentów, podpisanie regulaminu, a także napisanie wstępnej organizacji czasu
w trakcie pobytu gości.
Czekam na plan wraz z podpisanym regulaminem
do końca tygodnia.
Z wyrazami szacunku,
Dyrektor Hogwartu, M. McGonagall
________________________________________________________________________________
HARMONOGRAM, ZADANIA, ZAŁOŻENIA I REGULAMIN
WYMIANY
pt. „W JEDNOŚCI SIŁA”
Harmonogram:
- 7- 20 grudnia 1998 r. - Pierwsza
tura wymiany:
- - Hogwart- pojawienie się pary uczniów Beauxbatons
i Durmstrangu;
- - Beauxbatons – druga para z Durmstrangu;
- - Durmstrang - ----
- 21- 3 stycznia 1999 r. - przerwa, zakładająca
świąteczny pobyt wraz z rodziną;
- 4-10 stycznia br. - czas na nadrobienie szkolnych
zaległości, przygotowanie do kolejnego wyjazdu/ przyjęcia gości
- 11-24 stycznia br. - Druga tura wymiany:
- - Hogwart- -----;
- - Beauxbatons- para z
Hogwartu;
- - Durmstrang – pojawienie się uczniów z
Beauxbatons oraz drugiej pary z Hogwartu;
- 25-7 lutego br. - przerwa w projekcie w celu
przygotowania do konferencji podsumowującej;
- 8- 14
lutego br. - tygodniowy pobyt szkół w Paryżu, powrót godz. 22.00
Hogwart (4 H)
|
Beauxbatons (4 B)
|
Durmstrang (4 D)
|
|
7- 20.12. 1998
|
4 H + 2 B1 + 2 D1
|
2 B + 2 D
|
----
|
4- 10.01. 1999
|
-----
|
2 B1 + 2 H1
|
4 D + 2 B + 2 H
|
8- 14.02. 1999
|
-----
|
4 B + 4 H + 4 D
|
------
|
Zadania:
- zapoznanie gości z kulturą i
obyczajami panującymi w danej szkole;
- całodobowa opieka gospodarzy, pomoc w rozwiązywaniu
problemów;
- dbanie o komfort psychiczny gości;
- oprowadzenie po zamku;
- zapoznanie z ważniejszymi aspektami historii;
- wprowadzenie w życie
towarzyskie;
- organizowanie
wyjazdów, wyjść, a także czasu wolnego.
Założenia:
- zawarcie
długotrwałych przyjaźni międzyszkolnych;
- zapoznanie się z obcą kulturą, obyczajami,
zachowaniem;
- przełamanie ewentualnych
uprzedzeń;
- utworzenie długoletniej
współpracy międzyszkolnej;
- uzyskanie
wzajemnej deklaracji udzielenia pomocy w momencie zagrożenia.
________________________________________________________________________________
REGULAMIN
- Dostępność na czas trwania
projektu;
- Stała opieka nad gośćmi;
- Realizacja
programu zgodnie z regulaminem, zadaniami i założeniami;
- Stały
kontakt z władzami szkoły;
- Szacunek i
tolerancja okazywana w stosunku do różnic kulturowych i obyczajowych;
- Brak
możliwości rezygnacji z uczestnictwa;
- Brak możliwości
zmiany przydzielonej szkoły, partnerów, a także podopiecznych/ opiekunów;
- Każdy
uczestnik musi mieć ukończone CO NAJMNIEJ 16 lat;
- Na czas
trwania projektu dozwala się opuszczanie terenów szkół po uprzednim
powiadomieniu Dyrektora danej placówki;
- Osoby o
przeciwnej płci mają obowiązek spać w osobnych pomieszczeniach;
- Zabrania się zażywania alkoholu
przez osoby niepełnoletnie.
__________________________-
Podpis uczestnika projektu
________________________________________________________________________________
Po
dokładnym przeanalizowaniu każdego podpunktu, sięgnęła po pióro, by wreszcie
złożyć swój podpis. Musi też, w końcu, porozmawiać z Malfoyem, plan sam się nie
napisze.
Skrzywiła
się nieświadomie na myśl o przystojnym blondynie.
Od
czasu, gdy jej relacje z Parkinson uległy polepszeniu, te z Malfoyem
drastycznie się pogorszyły.
Zniknęły
nawet najgorsze wyzwiska czy kłótnie, które niegdyś były na porządku dziennym.
Po prostu przestał zwracać na nią uwagę, traktował jak powietrze. Nie żeby jej
to przeszkadzało, jednak nie do takiego zachowania ją przyzwyczaił.
Jak
na zawołanie, wyżej wspomniany ślizgon pojawił się w drzwiach swojej sypialni,
zakryty jedynie ręcznikiem owiniętym na biodrach.
Hermiona,
nie spodziewając się takiego widoku, wciągnęła nerwowo powietrze do płuc.
Doskonale pamiętała ranek po imprezie, kiedy obudziła się w jego ramionach.
Mimo,
że poznała już budowę jego umięśnionej klatki piersiowej, nie potrafiła
odwrócić wzroku, a na jej policzki wypłynęły delikatne rumieńce.
-
Wiem, Granger, że jestem naprawdę seksowny, ale daj sobie na wstrzymanie –
odezwał się, szukając czegoś w barku i nie patrząc w jej stronę.- Czy ktoś nie
mówił ostatnio, że podglądanie jest karalne?
Słysząc
jego opanowane oskarżenie poczuła, że jej lekko zaróżowione policzki zaczynają
płonąć żywym ogniem. Wolała nie wiedzieć, jak w tym momencie się prezentowała.
-
Ktoś także ostatnio stwierdził, że w magicznym świecie taki przepis nie
istnieje, co bardzo dobrze się składa – odpowiedziała i mimo czerwonej jak
burak twarzy, uniosła dumnie podbródek ku górze.
Chłopak
zmierzył ją z góry na dół bliżej nieokreślonym spojrzeniem.
-
Coś wyszczekana ostatnio jesteś, Granger – nie była pewna czy aprobata, którą
usłyszała w jego głosie była prawdziwa, czy też jej się zdawało.
Walcząc
z uczuciem, jakie budził w niej palący wzrok chłopaka, spojrzała mu prosto w
oczy.
Otwierała
buzię w celu wyrażenia emocji, które skumulowały się w niej przez kilka dni
ciszy, która panowała między nimi, kiedy do ich uszu doszły dziwne dźwięki.
Spojrzeli
na siebie, rozpoznając podniesione głosy Ginny i Blaise'a, po czym skierowali
wzrok na wejście do dormitorium.
- …
miałem mu pozwolić na to...?
- A
jak sądzisz...?
Większość
ich krzyków została zagłuszona przez kroki, a już po chwili wpadli do salonu,
trzaskając drzwiami.
-
No pewnie, następnym razem w ogóle daj się zaciągnąć do komórki na miotły i
zrobić ze sobą co mu się żywnie podoba! - krzyczał Zabini, a wyraz jego twarzy
nie wróżył niczego dobrego.
Ginny
zwinęła ręce w pięści i uniosła głowę do góry z niemą prośbą o cierpliwość.
-
Ty durny głupku! Przecież panowałam nad sytuacją! Nic mi nie zrobił! -
krzyknęła, tupiąc jednocześnie nogą.
Obserwującej
dwójce, kłótnia przyjaciół wydawała się coraz bardziej komiczna.
-
Złapał cię za tyłek, ty uparta wiewiórko!
Krzyk,
który wydarł się z piersi rudej wywołał niekontrolowany atak śmiechu Malfoya.
Młoda
Weasley zmierzyła go wściekłym spojrzeniem, po czym ruszyła w stronę tłumiącej
śmiech przyjaciółki. Usiadła na oparciu fotela i założyła ręce na piersi w
geście typowego, babskiego „focha”.
-
Gin... co się stało? - zapytała Hermiona, gdy nabrała pewności, że nie
zawtóruje Malfoyowi śmiechem.
Położyła
dłoń na jej ramieniu, z próbą pocieszenia.
-
Łazi za mną cały dzień, obserwuje na każdym kroku...
-
Taka była umowa! - zaprotestował oskarżony, za co oberwał mrożącym krew w
żyłach spojrzeniem.
- W
każdym razie, udało mi się w końcu złapać Torkinsa i namówić go, by poszedł ze
mną na spacer po błoniach...
-
Taa, namówić. Ślinił się na ciebie od momentu, jak tylko do niego podeszłaś...
- mruknął Diabeł, jednak całkowicie go zignorowała.
-
...kiedy wyszliśmy na zewnątrz, zapytał czy mi nie zimno i objął mnie
ramieniem. Wywietrzyłam świetną okazję, więc przybliżyłam się do niego, a
wtedy...
- A
wtedy jego ręka wylądowała na twoim tyłku i ścisnęła go jak gumową piłkę!
Hermiona
i Malfoy znów zaczęli się śmiać, za to Ginny opuściła ręce w geście
kapitulacji.
-
No dobra, masz rację. Może trochę przesadził – przyznała z niechęcią. Po chwili
jednak wstała z palcem wymierzonym prosto w ciemnowłosego ślizgona.- Nie znaczy
to jednak, że musiałeś wbiegać między nas i porywać mnie w ramiona, jak jakiś
pochrzaniony rycerz w białej zbroi!
Śmiejąca
się dwójka dostała takiego ataku, że obydwoje zaczęli pokładać się w miejscu,
trzymając kurczowo za brzuchy.
Między
Ginny i Blaisem zapadło ciężkie milczenie, w trakcie którego mierzyli się
wściekłymi spojrzeniami. Zupełnie nie zwracali uwagi na nieprzyzwoite, w tym
wypadku, zachowanie przyjaciół.
-
On. Cię. Obmacywał – wysyczał podchodząc coraz bliżej tak, że niemal stykali
się nosami.
-
Nie jestem twoją własnością, Zabini – odpowiedziała w tym samym tonie, zwężając
swoje brązowe oczy.
Następna
chwila sprawiła, że czas jakby na moment stanął w miejscu. Zabini, zupełnie nie
zwracając uwagi na widownię, ani też na cichy pisk protestu, wpił się w ciepłe
usta stojącej przed nim dziewczyny. Ginna zamarła na moment w szoku, lecz już
po chwili oddawała pocałunek z równą pasją.
Hermiona
przyglądała się tej scenie z lekkim uśmiechem, wyrażającym aprobatę, lecz gdy
zobaczyła grymas malujący się na twarzy blondyna, momentalnie straciła werwę.
-
Ekhem... - blondyn zakrył usta w udawanym kaszlu, z próbą ściągnięcia całującej
się pary z powrotem na ziemię.
Po
nie więcej niż paru sekundach, Ginny oderwała się od Blaisa z przerażoną miną.
Przesunęła spojrzeniem po pokoju, utkwiwszy go na moment w oczach przyjaciółki,
po czym pędem rzuciła się do sypialni.
Gdy
Hermiona podnosiła się z miejsca, by ruszyć jej śladem, Diabeł nadal stał z
rękami w górze, jakby wciąż obejmował stojącą przed nim dziewczynę. W jego
ciemnych oczach malowało się rozmarzenie pomieszane ze zdezorientowaniem.
-
Czy ona właśnie uciekła? - zapytał. W jego głosie można było wyczuć rodzące się
załamanie.
-
Taaa... Jesteś przerażający, jak na Diabła przystało – odpowiedział Malfoy, ze
śmiechem klepiąc go po plecach.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
-
Gin, co się dzieje? - zapytała Hermiona, zamykając cichutko drzwi. Jej
przyjaciółka siedziała na łóżku, z twarzą ukrytą w dłoniach. Coś najwyraźniej
ją trapiło, lecz Hermiona zupełnie nie potrafiła stwierdzić co.
Podeszła
do niej i objęła ją delikatnie ramieniem, a Ginny momentalnie położyła na nim
swoją głowę.
-
Widziałaś co się stało... - powiedziała z nadal ukrytą twarzą, przez co Miona
musiała wytężyć słuch by cokolwiek zrozumieć.
Gdy
dotarł do niej sens słów, odchyliła się, by spojrzeć na przyjaciółkę ze
zdziwieniem.
-
Blaise cię pocałował. No i co w tym złego?
-
Co? Pocałował mnie! Właśnie to jest w tym złego! - pisnęła, jednocześnie
podnosząc wzrok, by spojrzeć w czekoladowe oczy Granger.
Słysząc
to wyznanie, Prefekt Naczelna przymknęła na moment powieki i potrzepała
teatralnie głową. Nie potrafiła nadążyć za tokiem myślenia tego rudowłosego
chochlika.
-
Wybacz, ale chyba nie rozumiem – zaczęła powoli, oddając spojrzenie. -
Myślałam, że go lubisz i że ci się podoba...
-
No właśnie w tym rzecz! - krzyknęła, podnosząc się z miejsca.
Zrezygnowała
z jakiejkolwiek próby zrozumienia tej dziewczyny. Spuściła ręce wzdłuż tułowia
w geście rezygnacji i przybrała na twarz zdezorientowaną minę.
-
No teraz to już w ogóle nic nie rozumiem.
-
Herm, on mi się podoba i lubię go. Dlatego właśnie nie powinno do tego dojść! -
najwidoczniej zauważyła rosnące niezrozumienie w oczach przyjaciółki, bo
usiadła obok niej, złapała za dłonie i połączyła spojrzenia.- Jeżeli teraz się
zaangażuję, to nici z planu zemsty, rozumiesz? Nie będę potrafiła podrywać dupka
Torkinsa wiedząc, że mam kochanego Zabiniego!
Hermiona
dopiero teraz ujrzała w oczach Ginevry, głęboko skrywany błysk obsesji. Trochę
ją to przeraziło. Owszem, ona też była wściekła na tego krukońskiego palanta,
jednak potrafiła z tym żyć, co najwidoczniej nie udawało się jej najlepszej
przyjaciółce. „Obsesja” to dobre określenie na jej zachowanie. Wszystko
zrozumiała, w niczym to jednak nie pomogło, a wręcz pogorszyło sprawę.
-
Gin – zaczęła ściskając mocniej jej drobną dłoń. - Wiesz, że to nie jest najważniejsze?
Możesz być szczęśliwa...
-
Nie rozumiesz – przerwała jej kręcąc głową. Z dużych, brązowych oczu stoczyła
się pojedyncza łza. - Ja po prostu muszę i chcę to zrobić. Obiecałaś...
-
Obiecałam – Hermiona westchnęła ciężko i odwróciła wzrok. To prawda, dała Ginny
słowo, że jej pomoże. Nie wypadało teraz łamać obietnicy zwłaszcza, że są
najlepszymi przyjaciółkami, a Ruda najwyraźniej tego potrzebuje.
-
Pójdziemy jutro do Hogsmeade? - przemyślenia starszej z dziewczyn przerwał
cichy głos. Zdziwiła się na tę niespodziewaną zmianę tematu, jednak przytaknęła
głową. Gdy zobaczyła radosny błysk w oczach przyjaciółki, na jej twarz wypłynął
szczery uśmiech.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
Draco
siedział rozłożony na fotelu, w dormitorium Blaise'a. W jego ręce gościła stała
szklaneczka Ognistej Whiskey.
Znaleźli
się tam niemalże dziesięć minut po tej całej akcji z całowaniem, którą odwalił
Zabini. Gdy zobaczył jak Wiewióra znika za drzwiami sypialni, popadł w jakieś
dziwne otępienie, po czym stwierdził, że musi jak najszybciej stamtąd wyjść.
Kiedy
znaleźli się w Pokoju Wspólnym Ślizgonów, pognał do dormitorium w takim tempie,
jakby co najmniej strzelali w niego Avadą.
Malfoy
dołączył do niego chwilę później, korzystając z okazji by porozmawiać z
Parkinson. Od momentu gdy znalazł się w pokoju i rozgościł nalewając
zbawiennego trunku, minęło co najmniej dwadzieścia minut, a Diabeł nadal
siedział zamknięty w łazience.
Szczerze
powiedziawszy, nie potrafił zrozumieć tego dziwnego zachowania. Dlaczego chowa
się po łazienkach niczym jakaś baba? Przecież to tylko pocałunek, do cholery!
Mało dziewczyn całował? Faktem jest, że jeszcze żadna nie zareagowała tak jak
ona, ale mimo wszystko... to tylko Ruda, Wiewiórka, Weasley!
Odetchnął
głęboko, ruszając lekko szklanką z Whiskey, po czym dopił do końca jej
zawartość.
Złapał
za butelkę stojącą obok oparcia obiecując sobie, że jeżeli za dziesięć minut
Blaise nie pojawi się w drzwiach, to wyważy je siłą. Nim jednak dokończył w
myślach to postanowienie, po pokoju rozeszło się ciche skrzypienie, a w
przejściu stanął Zabini odziany w sam ręcznik.
Spojrzał
czujnym wzrokiem na rozwalonego w fotelu blondyna, po czym jego wzrok padł na
zawartość szklanki. W ciemnych oczach pojawiło się niedowierzanie.
W
dwóch krokach znalazł się przy zdezorientowanym Malfoyu, łapiąc za do połowy
opróżnioną butelkę.
-
Czy ja ci powiedziałem, Smoku żebyś się obsłużył ? - zapytał nie odrywając
spojrzenia od trzymanego przedmiotu.
Po
twarzy Dracona przebiegł wyraz zdziwienia, jednak po chwili zamaskował go stałym
uśmieszkiem.
- A
potrzebowałem coś takiego usłyszeć? - odpowiedział bezczelnym pytaniem,
upijając spory łyk.
Brunet
spojrzał na niego zirytowanym wzrokiem, a w następnym momencie przyssał się do
butelki, wciągając wysokoprocentowy płyn niczym życiodajną wodę.
Malfoy
przyglądał mu się chwilę z widocznym rozbawieniem na twarzy, jednak gdy
zobaczył w jakim tempie zaczyna ubywać jego ulubionego alkoholu, poczuł
irytację.
Poderwał
się z miejsca i wyrwał mu flaszkę z rąk, ratując tym samym resztkę
bursztynowego płynu.
-
Wiesz o tym, że za pół godziny zaczyna się kolacja? Wątpię, żeby McGonagall
była zadowolona widząc cię w takim stanie – powiedział beznamiętnym tonem,
patrząc jak przyjaciel podchodzi w stronę łóżka, by opaść bezwładnie na
pościel. - Co ci na głowę padło? Czym się tak przejmujesz? To tylko Weasley...
-
To tobie się tak wydaje – dotarł do niego przytłumiony głos, ze względu na to,
że brunet wcisnął w twarz w poduszkę.
-
Mało ci dziewczyn w Hogwarcie? Daj spokój. Możesz mieć każdą. Taka Pam wcale
nie jest zła...
Jeżeli
pomyślał, że droczeniem uda mu się przywrócić dobry humor przyjaciela, to grubo
się pomylił. Na wzmiankę o głupiutkiej ślizgonce Blaise tylko prychnął ze
złością, po czym podniósł się do pozycji siedzącej.
-
Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Nie spodziewam się też, że cokolwiek
zrozumiesz, jednak... myślę, że to ta.
-
Jaka TA? - zapytał Draco zdezorientowanym głosem. Halooo co się stało z Blaisem
Zabinim?!
-
Dobrze wiesz o co mi chodzi – zaperzył się coraz bardziej zły.
Kiedy
do blondyna dotarł wreszcie sens słów przyjaciela, nie potrafił powstrzymać się
od pogardliwego prychnięcia.
Owszem,
widział, że Zabini ma jakiś dziwny pociąg w stronę Wiewióry, zwalał to jednak
tylko i wyłącznie na karb pożądania. No bo co innego by to mogło być? Znał tego
palanta od dzieciaka i nigdy, dosłownie nigdy, nie widział, by się zakochał.
Dla niego dziewczyny były niczym drogie miotły, które można zaliczyć do swojej
kolekcji, nic poza tym. Oboje wyznawali taką zasadę, więc co, do cholery
jasnej, się stało?
Gdzieś
w głębi duszy poczuł, że i w jego życiu może pojawić się osoba, której nie
będzie chciał jedynie odstawić na półkę, jak kolejne, nic nie znaczące trofeum.
Pokręcił
głową z niedowierzaniem. Czy jemu naprawdę udziela się dziwny humor Diabła?
Podniósł się z miejsca, czując rosnące poirytowanie.
-
Odstaw na jakiś czas Ognistą, bo naprawdę rysuje ci głowę – powiedział stając w
przejściu. - Idę na kolację. Jak wrócę masz być ogarnięty i taki jak zwykle.
Dokończył
zimnym głosem, po czym wyszedł z pokoju, pozostawiając po sobie jedynie trzask
zamykanych z impetem drzwi.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
Korzystając
z chwili samotności, Hermiona postanowiła zająć się wreszcie sporządzeniem
wstępnego planu dla McGonagall. Wiedziała, że na Malfoya liczyć w tym przypadku
nie może, jak zresztą w żadnym innym, więc po prostu narzuci mu własne pomysły.
Wymyślanie
harmonogramu zajęć przychodziło jej z niezwykłą łatwością, więc niespełna
dwadzieścia minut później rozglądała się po pokoju, zupełnie nie wiedząc co ze
sobą zrobić.
Malfoy
z Zabinim gdzieś zniknęli w momencie, gdy siedziały zamknięte z Ginny w
sypialni, z kolei Ruda wyszła z zamiarem załatwienia jakichś swoich spraw.
Umówiły się przed Wielką Salą aby pójść razem na kolację, jednak do tego czasu
zostało jej jeszcze co najmniej pół godziny. Zadania wszystkie zrobiła, eseje
napisała na bieżąco, a na czytanie książki zwyczajnie nie miała ochoty. Po raz
kolejny rozejrzała się po obszernym salonie w poszukiwaniu jakiegokolwiek
zajęcia, a jej wzrok zatrzymał się na dębowych drzwiach. Łazienka! Że też nie
wpadła na to wcześniej. Od kiedy zamieszkali w czwórkę, kłótnie o czas oraz
kolejność zajmowania najważniejszego pomieszczenia w dormitorium, były na
porządku dziennym. Rzadko kiedy zdarza się taka sytuacja jak ta, że przebywa w
dormitorium prefektów całkowicie sama. Miała zamiar skorzystać z okazji
najlepiej jak potrafi.
Nie
zastanawiając się dłużej, zeskoczyła zwinnie z kanapy, udała się do sypialni po
potrzebne rzeczy, a następnie zniknęła za drzwiami łazienki.
Tanecznym
krokiem podeszła do wielkiej wanny, stojącej naprzeciw prysznica wciśniętego w
rogu i zaczęła napuszczać gorącej wody wraz z różnymi olejkami. Nie miała dużo
czasu, lecz na tę odrobinę relaksu powinno jej w zupełności wystarczyć.
Rozpuściła
swoje długie włosy, do tej pory ciasno ściśnięte w kok, po czym rozczesała je z
niezwykłą dokładnością. Sprawdziła temperaturę wody mieszając gęstą pianę.
Idealna. Uśmiechnęła się do siebie, w zawrotnym tempie pozbywając resztki
ciuchów. Już po chwili relaksowała się, leżąc w wannie i wdychając ulubiony
kokosowy zapach.
Przymknęła
powieki i zanurzyła się pod powierzchnię. W takich momentach zawsze pojawiały
się w jej głowie same dobre wspomnienia, z młodszych lat. Uwielbiała to
uczucie, gdy woda otulała ją z każdej strony, a w uszach grała pulsująca cisza.
Gdy
wynurzyła się powoli, wydało się jej, że usłyszała jakieś dźwięki dochodzące z
salonu. Przysłuchiwała się krótką chwilę, lecz nie słysząc nic więcej, tylko
wzruszyła ramionami i wróciła do przerwanej czynności. Dokładnie umyła włosy,
nałożyła na nie odżywkę, po czym wyszła z wanny, owijając się szczelnie
ręcznikiem. Obróciła się, by wypuścić resztę wody, a w tym w samym momencie
otworzyły się drzwi i do pomieszczenia wszedł zdezorientowany Malfoy. Hermionę
tak przeraziła jego niespodziewana obecność, że chcąc odsunąć się jak najdalej,
poślizgnęła się na mokrej nawierzchni i runęła na niego jak długa.
Przez
parę sekund leżeli na sobie nie do końca świadomi, co się tak właściwie stało,
jednak chwilę później Hermiona podniosła wzrok na blondyna, łapiąc jego
spojrzenie. Stal znów zmieszała się z brązem, wywołując przyjemne dreszcze.
Znów byli blisko siebie. Ich ciała dzieliły jedynie ubrania Draco, a także
skrawek materiału okrywający gryfonkę. Scena z pamiętnej imprezy stanęła im
przed oczami jak żywa, sprowadzając te same emocje i odczucia.
Zahipnotyzowani
magią chwili, przybliżali do siebie twarze... Jednak gdy ich usta dzieliło
zaledwie kilka milimetrów, Hermiona opanowała się i stoczyła na bok. Leżała z
nim ramię w ramię, wpatrując się w sufit i czekając aż opadnie z niej całe
napięcie.
Co
się z nią do cholery dzieje? To jest Malfoy, M A L F O Y. Fretka, wróg...
dlaczego miała taką przemożną ochotę, by go pocałować?
-
Uważaj co robisz, Granger – warknął blondyn, podnosząc się z miejsca i
otrzepując ubrania. - Wiedziałem, że ci się podobam, ale żeby aż tak na mnie
lecieć? I to w dodatku w takim skąpym wdzianku – zmierzył ją z góry na dół, w
taki sposób, że poczuła na policzkach palący rumieniec. - Przebiłaś nawet
Greengrass.
Słysząc
porównanie do znienawidzonej ślizgonki, zerwała się z miejsca i spojrzała na
niego bykiem. Co jak co, ale to już była przesada.
-
Nie dopisuj sobie, Malfoy – warknęła najbardziej lodowatym głosem, na jaki było
ją stać. - Może puste panienki typu Greengrass lecą na takich idiotów jak ty,
jednak ja z pewnością do nich nie należę.
Ignorując
zdezorientowanie wymalowane na twarzy chłopaka, odwróciła się na pięcie, a
następnie z podniesioną głową wyszła z łazienki.
Nikt
nie będzie porównywał jej do pustych lal pokroju tej głupiej ślizgonki. Ona zna swoją wartość.
***~~~***~~~***~~~***~~~***
Pansy
siedziała w Wielkiej Sali, przeżuwając kanapkę z tuńczykiem i rozglądając się w
poszukiwaniu rudej burzy włosów.
Co
prawda była kolej Malfoya do obserwowania Wiewiórki, jednak poprosił ją
wcześniej, by go zastąpiła. Nie wiedziała dokładnie co się stało, a Smok też
nie był specjalnie wylewny, mimo to zgodziła się bez żadnych pytań. Zależało
jej na przyjaźni chłopców, a i te wkurzające gryfonki zdążyła w pewien sposób
polubić, więc dlaczego nie? Obiecał, że odbębni jej jutrzejszą „zmianę”. Będzie
miała więcej czasu na napisanie zaległego eseju na eliksiry- kolejny plus.
Po
raz dziesiąty omiotła wzrokiem stół gryfonów, ale nigdzie nie znalazła zguby.
Sięgała po stojący na środku stołu dzbanek z sokiem dyniowym, gdy poczuła, że
ktoś łapie ją za ramię.
Odwróciła
zdziwione spojrzenie, a jej oczom ukazały się niebieskie oczy Daphne. Nie
myśląc wiele, zrzuciła szczupłą dłoń dziewczyny, po czym odsunęła się o parę
centymetrów.
Blondynka
skrzywiła się, ale nie podążyła za Parkinson. Jej oczy sypały błyskawice.
-
Możesz mi wytłumaczyć, co ty na Salazara wyprawiasz? - wyszeptała jadowitym
głosem, mrużąc przy tym powieki.
Pansy
połknęła resztę kanapki, przedłużając moment odpowiedzi, by jak najbardziej
zdenerwować siedzącą obok niej dziewczynę.
-
Jem kolację – powiedziała przesłodzonym głosem, uśmiechając się, jak mała
dziewczynka.
-
Bardzo dobrze wiesz, o co mi chodzi – syknęła Daphne, przybliżając się na
niebezpieczną odległość. - Od kiedy to zadajesz się ze szlamami i zdrajcami
krwi?
-
Może od kiedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo destrukcyjna jest znajomość z
tobą? - pytanie za pytanie. Zobaczyła, że w niebieskich oczach rodzi się
prawdziwa burza. Postanowiła wykorzystać sytuację, póki Greengrass jeszcze nad
sobą panuje i dokończyć myśl. - Poza tym, wojna już się skończyła. Nie ma
Voldemorta, nie ma podziału na czystą i brudną krew.
Nie
czekając na reakcję, która z pewnością byłaby burzliwa, ruszyła w stronę drzwi
i zniknęła w zatłoczonym korytarzu.
Gdzie
jest, do cholery, ta Weasley? To pytanie nie dawało jej spokoju. Granger,
Malfoya i Zabiniego też nigdzie nie widziała, jednak o nich nie martwiła się
ani trochę.
Ruszyła
przed siebie, czując, że niepokój rozlewa się po jej ciele palącą falą. Czemu
takie rzeczy zawsze dzieją się na jej zmianie?!
Zaglądała
do każdej klasy, łazienki, komórki na miotły, dosłownie wszędzie, gdzie tylko
padł jej wzrok.
Była
na trzecim piętrze, gdy wreszcie mignęła jej ognistoruda grzywa Ginny. Nie
zastanawiając się wiele, ruszyła w jej stronę z zamiarem niebotycznego
ochrzanu. W pewnym momencie zmuszona była przystanąć, bo drogę zagrodził jej
wysoki, ciemnowłosy chłopak. Minął ją, nie zaszczycając nawet spojrzeniem i
zniknął w tym samym korytarzu co Wiewiórka.
Gdy
dotarła do niej świadomość tego, kto ją właśnie wyminął, aż wstrzymała oddech.
Bez chwili wahania wyczarowała trzy patronusy, po czym biegiem rzuciła się w
ciemny korytarz.
Ale mi zrobiłaś niespodziankę tym nowym rozdziałem ;D To jest twój najlepszy rozdział ze wszystkich które napisałaś. Nie oderwałam się ani na chwilę. Ginny i Blaise <3 Bardzo im kibicuję :D
OdpowiedzUsuńCiekawie.Och Scena kiedy Draco upadł na Hermioninę była wspaniała. Czekam na kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Wiesz co?
OdpowiedzUsuńBardzo doceniam fakt, że tak się przyłożyłaś do tego rozdziału.
Te wszystkie tabelki i wgl. To pokazuje, że bardzo się wczuwasz w to co robisz i wkładasz w to dużo serca ;)
Oczywiście, moją ulubioną sceną było kiedy nasza fretka upadła na Pannę Wiem-To-Wszystko-I-Nie-Potrafię-Chodzić :D
Pozdrawiam
"Wiem-To-Wszystko-I-Nie-Potrafię-Chodzić" :D Uwielbiam Cię :D <3
UsuńDziękuję za opinię :*
Wspaniały rozdział.Zastanawiam się, czy Ginny coś się stanie, choć myślę, że raczej nie. Niemniej jednak czekam na następny rozdział, aby wszystkiego się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tuśka
PS U mnie również pojawił się nowy rozdział.
dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com
No wiesz co! W takim momencie?! Jak mogłaś!?
OdpowiedzUsuńOkropna jesteś :/
Najlepszy moment -- > jak Granger upadła na Malfoya ;P
Jakoś nie jestem dziś zbyt wylewna, więc...
Pozdrawiam, Skrzat :*
raz w tygodniu ? no nie możesz tak rzadko tak dobrych rozdziałów dodawać bo się załamię !!!! :P uwielbiam Cię ! :)
OdpowiedzUsuńJeej dziękuję <3 Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy :D
UsuńNiestety nie wiem czy dam radę wcześniej. Są wakacje, pracuję, więc nie zawsze mam czas, a także wenę na pisanie rozdziałów ;<
Łaaał! Rozdział świetny! Ale dlaczego przerwałaś w takim momencie? Nie lubię takich momentów! No, ale cóż...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się będzie działo na tej wymianie! Nie mogę się tego doczekać!
Moment w łazience naprawdę świetny! Ale bardziej podobało mi się to kiedy Blaise sprzeczał się z Ginny! :)
Rozdział jest wspaniały, na takie notki można czekać nawet i tydzień :)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co wyniknie z tej sytuacji z Ginny i tym Torkinsem, więc niecierpliwie czekam na kolejny rozdział ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
"Brąz znów stopił się ze stalem"- albo ja jestem pijany albo coś tu nie gra :) rozdział świetny, a skończyłaś go jak dobry serial telewizyjny :D w najlepszym momencie. Mam nadzieję, że nie bd trzeba czekać tygodnia na dalszy ciąg. Nie wiem czemu wszyscy rozpływają się nad łazienką (hmm.. tak, już wiem, to kobiety) ja znajduje całą masę innych świetnych kawałków i cały rozdział naprawdę dobry. Bardzo gładko się czyta i chce się czytać więcej. Jak dla mnie.. bomba :)
OdpowiedzUsuńP
No co ja mam Ci powiedzieć... Będę się powtarzać i pisać to co wszyscy - masz talent dziewczyno! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że potrafisz zaskoczyć i trzymasz czytelników w napięciu :P
Bierz się za książkę! Będę pierwsza w kolejce po nią :)
N.
Zgadzam się z P. wydaje mi się, że tam powinno być "brąz znów stopił się ze stalą" - albo ja też jestem pijana :D
OdpowiedzUsuńZakończenie tylko wzmaga ciekawość i chce się coraz więcej !
Napisane lekko, udało Ci się nawet mnie rozbawić. :)
Czekam na dalsze losy!
B.
Już poprawiłam, dzięki :)
UsuńA jak ja napisałem to nie poprawiłaś.. Fajnie :D
UsuńP
Poprawiłam od razu jak mi zwróciłeś uwagę :D Nie wiem czemu odpisałam pod komentarzem od B. . W każdym razie dziękuję i Tobie :D
Usuń"Wiem-To-Wszystko-I-Nie-Potrafię-Chodzić" Ewidentnie zostaje najlepszym tekstem ever. Poza tym rozdział bardzo mi się podobał
OdpowiedzUsuńamor scorpionem
Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej informacji u mnie: http://dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com/p/liebster-aword.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tuśka
Malfoy, Malfoy, Malfoy... (kręci głową xd) Nie ładnie tak wpadać na Hermione! ;p
OdpowiedzUsuńCudny rozdział *.*
Nominuję cię do Liebester Award, więcej informacji tutaj : http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/p/libster-award.html
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej informacji na
OdpowiedzUsuńhttp://wbrewwszystkim.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-award.html
Jestem strasznie ciekawa co się stanie z Ginny ;D
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <33
O już o wiele lepiej. Akcja w łazience wyszła ok, ale najbardziej polubiłam scenę pocałunku Ginny i Zabini. Jak na razie to między nimi jest gorąco. Podoba mi się też postawa Pansy.
OdpowiedzUsuńO jejku jejku.Pansy jest fajna,łuhuhu super.Blaise się zakochał,Blaise się zakochał.Co ten chłopak zrobił Ginny?
OdpowiedzUsuńJa lubię jak Pansy nie jest słodką idiotką! :) Co do rozdziału to genialny. Hermiona znów wpadła na fretkę, coś ona cały czas na niego wpada ^^ ja oczywiście nie mam nic przeciwko <3 I prawie się POCAŁOWALI!!! Głupia Granger musiała wszystko zniszczyć!
OdpowiedzUsuńI Ginny i Zabini <33333 Uwielbiam ich, zaraz po Dramione :*
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Ciekawe co dalej : ) Idę czytać .:P Rozdział super jak zawsze
OdpowiedzUsuńby Lena Ccc
C U D O. Normalnie zaniemówiłam. Rozdział znakomity. Przeczytałam w dziesięć minut. No ale nie będę się tutaj chwalić. Chciałabym błagać Cię na kolankach i prosić o wybaczenie że nie zostawiałam śladów swojej nieobecności. Na swoje usprawiedliwienie powiem że nie komentowałam dlatego bo zwyczajnie nie mogłam oderwać się od opowieści. No i jak? Przebłagana? :)
OdpowiedzUsuńZawsze wierna choć leniwa fanka
Nivis
Sorki miało być obecności. To wszystko przez chochliki. No ale cóż już nauczyłam się z tym żyć :D nadal ja Nivis
UsuńJak zwykle super :) Malfoy z Hermioną mnie po prostu bawią :) Kiedy się wreszcie pocałują, no???
OdpowiedzUsuńI czemu przerwałaś w takim momencie? Idę czytać dalej, nie wytrzymam tej niepewności. Mam nadzieję, że Ginny nic się nie stanie i w końcu przestanie mścić się na Krukonie i skupi się na Diable :)
Oby z Ginn wszystko bylo okej, jezu biedna pansy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Musiałaś się napracować z tym harmonogramem i pozostałymi rzeczami typu założenia itd. Ale ładnie Ci to wyszło !
OdpowiedzUsuńAhh , ten Blaise <3 No ja go tak uwielbiam <3 <3 Zazdrośnik mój <3
No jezuu , co ta Ginny . Przecież Blaise jej się podoba , ona o tym wie , i to jeszcze przyznała a problemy robi :C Blaise'owi ona się też podoba , to niech działają :D <3
No fuuuuuuck :D A miałam już taką nadzieję , że będą buziaki w tej łazience, a tu Hermi wraca rozsądek .. Mógł jej wrócić 5 minut później :D
Kurde , boje się o Ginny .. Przeczuwam , że to był Seamus . :/ Oby Pansy zdążyła na czas , jeśli on by Ginny coś zrobił :C :C
Pozdrowionka dla Ciebie :**************
/DramiLoveStory