15 listopada 2013

ROZDZIAŁ XXIX

 ROZDZIAŁ XXIX

 

- Gdzie jesteśmy? - zapytała cichym głosem, gdy tylko minęli drzwi do Pokoju Życzeń. To miejsce było piękne, wręcz idealne. Ciepły wietrzyk muskał jej odsłonięte ramiona i rozwiewał lekko włosy. Nagle poczuła się cudownie spokojna i szczęśliwa.

- Odkryłem to miejsce dawno temu. Chowam się tu zawsze, gdy muszę pomyśleć, albo po prostu chcę być sam– zawahał się na moment, po czym obrócił powoli w jej stronę. Ich spojrzenia spotkały się, wywołując natychmiastową reakcję chemiczną w ich ciałach. - Wiesz, że nikogo wcześniej tutaj nie przyprowadziłem?

Spojrzała na niego zdziwiona, przetwarzając w myślach to, co właśnie usłyszała.

- Jestem pierwsza?

Skinął głową i odwrócił wzrok. Poczuła, jak jego ręka odnajduje jej, ściskając lekko.

- Uznaj to za przypieczętowanie naszej...

- Taka wspólna tajemnica? - przerwała mu, nie chcąc by znów dokończył to zdanie słowem „przyjaźń”. Nie mógł wiedzieć, że chciała czegoś więcej i pewnie się nie dowie. Mimo to nie chciała słyszeć ponownie tych słów… nie chciała, by znów ją raniły.

Po raz kolejny spojrzał jej w oczy, a na jego usta wypłynął uśmiech.

- Dokładnie tak. Jesteś pierwszą i ostatnią osobą, która jest w tym miejscu razem ze mną.

Nie była pewna, ale zabrzmiało to jak deklaracja. To, co zobaczyła w jego oczach, tylko wzmogło mętlik w jej głowie.

Szarmancko puścił jej oczko, po czym ruszył w dół zbocza, zmierzając w stronę ogromnego jeziora.

Poczuła, że na jej usta wypływa pełen zadowolenia uśmiech.

- Pierwsza i ostatnia...

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

Obudziła się z poczuciem wspaniałej lekkości w sercu. To uczucie towarzyszyło jej przez cały wczorajszy wieczór, ale nie sądziła, że będzie trwało nadal.

Była szczęśliwa. Nie spodziewała się, że Draco zaufa jej na tyle by pokazać swój tajemny zakątek. Schlebiało jej to, nawet bardzo. Przez jedną, krótką chwilę poczuła nawet budzącą się w sercu nadzieję, jednak szybko ją stłumiła.

Są skazani na porażkę. Po pierwsze, on nie czuje do niej nic więcej poza przyjaźnią, a po drugie... istnieje między nimi zbyt wielka różnica społeczna. Ją to nie interesuje, jego może też już nie, ale jego rodzinę... 

Koniec. 

Musi przestać o tym myśleć, bo oszaleje.

Podniosła się z łóżka, czując jak dobry humor powoli zaczyna ulatywać.

Zostały jej tylko trzy dni do ponownego wyjazdu, a zaległości do nadrobienia piętrzą się aż pod sam sufit. Powinni mieć jakąś taryfę ulgową jako przedstawiciele Hogwartu na tak ważnym projekcie... ale nie, po co. Nauka najważniejsza. Zatrzymała się w miejscu.

Czy właśnie zaczęła narzekać na nadmiar nauki?

Oj, Hermiono, co się z tobą dzieje?

Pokręciła głową z niezrozumieniem i owinąwszy się szlafrokiem, wyszła do salonu.

Ze zdziwieniem ujrzała Malfoya śpiącego na kanapie, z książką zwisającą mu z ręki. Na stoliku obok zobaczyła dwa kubki, więc marszcząc czoło podeszła sprawdzić ich zawartość. Czyżby miał w nocy jeszcze jakiegoś gościa?

Kiedy zobaczyła w kubkach ciemnobrązowy płyn, wskazujący na jej ulubione kakao poczuła, że w jej sercu rozlewa się czułość. Malfoy najwyraźniej nadal nie umiał spać, więc poszedł do kuchni, gdzie zrobił kakao dla siebie i dla niej- z nadzieją, że znów się pojawi.

Popatrzyła na niego, hamując bezwarunkowy odruch, ściągnięcia mu włosów z twarzy. Nie potrafiła go zrozumieć. Tego jak się zachowywał, co mówił. On chyba sam nie wiedział czego chce.

Wzruszyła lekko ramionami, po czym przykryła go kocem, który w trakcie nocy zleciał na podłogę. Chciała odejść, kiedy poczuła lekki uścisk na dłoni.

Momentalnie spojrzała w dół. Nadal miał zamknięte oczy.

- Gdzie idziesz?

- Ee... do łazienki – odpowiedziała nieco zdezorientowana. Nigdy nie interesowało go gdzie szła, jeśli tylko poruszała się w rejonie ich dormitorium.

- Zostań.

Ta prośba jeszcze bardziej zbiła ją z pantałyku. Co mu się stało?

Chcąc nie chcąc, przycupnęła na niewielkim obszarze, tuż przed jego klatką piersiową. Poczuła jak jego ramię obejmuje ją w pasie.

- Dziękuję.

Zachłysnęła się powietrzem. Malfoy i dziękuję? Chyba jeszcze nie do końca się rozbudziła.

Nie hamując już swoich własnych odruchów, strzepnęła palcami jego przydługą grzywkę z twarzy. Blondas skrzywił się lekko, marszcząc nos. Pogłaskała go po policzku, a już po chwili patrzyła w głęboką toń jego stalowoszarych tęczówek. Coś jednak było nie tak. Malowało się w nich... zdziwienie?

- Granger? Dlaczego tu siedzisz? - zapytał, nieco spiętym tonem, podnosząc się do pozycji siedzącej.

Dziewczyna spojrzała na niego z dezorientacją w oczach. Co tu się właściwie przed chwilą stało?

Zrozumienie przyszło w ułamku sekundy. Chłopak najzwyczajniej w świecie jeszcze wtedy spał. Dobrze było wiedzieć, że mówi przez sen i ukazuje wtedy swoją zupełnie inną stronę.

Patrzyła jak pięściami przeciera oczy niczym małe dziecko.

Kiedy spojrzał na nią naglącym wzrokiem, wskazała na dwa kubki.

- Dla kogo to drugie kakao? Tak bardzo chciało ci się pić? - zapytała z lekkim uśmiechem.

Malfoy nawet jeśli się zmieszał, to nie dał tego po sobie poznać. Wyszedł spod koca, poprawiając włosy.

- W nocy tak.

Wzruszył ramionami i udawał, że nie widzi pełnego sceptycyzmu wzroku Hermiony. Tak bardzo chce mu się pić w nocy, że nie wypił do końca nawet jednego kubka?

Zachciało jej się śmiać.

Od dwóch dni, Draco był dla niej skarbnicą, pełną niespodzianek. Nie wiedziała, co może spotkać ją ze strony tego ślizgona zaledwie za pięć minut.

Ale podobało jej się to.

Uczyła się przy nim spontaniczności.

Gdy zniknął za drzwiami łazienki, uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła w stronę kuchni.

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

Ginevra siedziała na parapecie okna, z niecierpliwością rozglądając się po korytarzu. Jej nogi bezwładnie zwisały, uderzając rytmicznie o ścianę, a dłonie podpierały brodę.

Hermiona kazała jej czekać dokładnie w tym miejscu o ósmej, czyli przed śniadaniem. Czekała i czekała, a jej wciąż nie było. Spóźniała się dokładnie... pięć minut!

Ruda zmieniła pozycję, kładąc nogi na parapecie i opierając się plecami o ścianę.

Hermiona wysłała jej patronusa, że ma cudowne wieści, ale wszystkiego dowie się przy spotkaniu.

O co mogło jej chodzić?

Nigdy nie lubiła czekać, zawsze musiała mieć wszystko podane od razu. A teraz jeszcze musi znosić to spóźnienie!

Prychnęła cicho pod nosem i przymknęła powieki.

Już miała wstać z miejsca, by ruszyć w stronę Wielkiej Sali, kiedy poczuła jak czyjeś silne ręce łapią ją w pasie i podnoszą do góry. Nim dotarło do niej, co się właściwie dzieje, została podrzucona już dwa razy. Za trzecim chłopak przygarnął ją do piersi, całując jednocześnie w czoło.

- Co ci tak wesoło? - zapytała, spoglądając w ukochane, brązowe oczy Blaise'a. Cała złość wyparowała z niej w jednej chwili.

Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem.

- To ty nic nie wiesz?

- Ale o czym?

Odsunął ją na wyciągnięcie ręki, mierząc czujnym wzrokiem. Była pewna, że sprawdza, czy przypadkiem z niego nie żartuje.

Po kilku sekundach przyciągnął ją znowu i pocałował gorąco w usta.

- Jedziemy do Paryża!

- Że co? - Ruda zesztywniała, wpatrując się w Blaise'a z niemym zdziwieniem. Jak to do Paryża? Po co?

Och, co za głupie pytanie. To przecież P a r y ż, ty głupia wiewiórko! Nie trzeba mieć powodów, żeby tam jechać.

Diabeł podniósł ją do góry, okręcając się wokół własnej osi.

- McGonagall powiedziała, że uczestnicy mają obowiązek wziąć ze sobą towarzyszy.

Popatrzył na nią wyczekująco, a gdy nadal sprawiała wrażenie całkowicie nieświadomej, przewrócił oczami.

- Miona i Draco zabierają nas ze sobą, Rudzielcu!

- Naprawdę?! - zawołała, a w jej oczach błysnęło prawdziwe szczęście.

A więc o tym Hermiona chciała z nią porozmawiać! Chciała zaproponować jej wyjazd do samego Paryża, a ona wściekała się o pięć minut spóźnienia.

Uwiesiła się na Blaisie niczym mała małpka, całując każdy skrawek jego twarzy. Kiedy ponad jego ramieniem ujrzała zbliżającą się Hermionę, rzuciła się w jej kierunku z głośnym piskiem.

- Kocham cię! - były to pierwsze i ostatnie słowa, które usłyszała Granger, zanim została przygnieciona przez narwanego chochlika.

Ginny przytuliła ją z całej siły, podskakując jak przedszkolak. Chcąc nie chcąc, zdezorientowana Hermiona zaczęła robić to samo.

- Ale co...

- Blaise wszystko mi powiedział – przerwała jej Gin, nie przestając podrygiwać.- To o tym chciałaś ze mną porozmawiać, prawda? Boże, Miona! Najpierw dormitorium, teraz Paryż... Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!

Przytuliła ją jeszcze raz, czując jak dziewczyna zaczyna się śmiać.

- Cieszę się, że nie powiedziałam ci od razu. Twoja reakcja była warta każdej zwłoki.

Ginny roześmiała się radośnie, czując, że humor nie opuści jej już przez dłuższy czas.

Złapała Hermionę za rękę i pociągnęła w stronę chichoczącego Blaise'a.

- Pamiętaj. Pakujemy się razem i żadnego ale. Paryż! Taaak!

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

Puszysty śnieg ani na chwilę nie znikał z powierzchni ziemi. Zima była w pełni, zarówno na kalendarzach jak i na dworze, i nic nie wskazywało na to, że szybko się to zmieni.

Hermiona krzątała się po dormitorium dopakowując ostatnie rzeczy. Raz po raz śmiała się radośnie z Malfoya i Blaise'a, którzy nie przestawali się sprzeczać.

- Spakowałaś tamtą sukienkę, którą ci dałam? - zapytała Ginny, wychodząc z łazienki. W rękach trzymała różnorodne kosmetyki,w większości z pewnością niepotrzebne na tak krótki wyjazd.

- Tę wyjściową? - zapytała Hermiona, a Gin skinęła głową potakująco. - Po co? Wątpię, że się przyda.

Ruda przewróciła oczami, znikając w sypialni Granger. Po chwili pojawiła się z powrotem rzucając w nią ciuchem.

- A ja ci mówię, że się przyda. Takie wyjazdy zawsze kończą się balem, albo czymś takim.

- Czymś takim? - brwi Hermiony uniosły się aż pod linię włosów.

- Dokładnie. Prawda Blaise? - zagadnięty chłopak spojrzał na nie z zdezorientowaną miną, sugerującą, że zupełnie nie wie o czym mowa.

- Oczywiście, kochanie.

Ruda rozłożyła ręce, z triumfem wymalowanym na twarzy.

- A widzisz?

Hermiona przewróciła oczami, po czym dla świętego spokoju spakowała śliczną, wyjściową suknię, którą otrzymała od Ginny. Był to prezent w podzięce „dla najlepszej przyjaciółki na świecie”.

Pół godziny później, rozejrzała się po pomieszczeniu po raz ostatni analizując w myślach czy na pewno wszystko schowała, po czym opadła z westchnieniem na kanapę.

- Dobrze, że to już ostatni wyjazd.

- Aż tak ci się nie podoba? - zagadnął Malfoy, gdy już pożegnał Blaise'a i Ginny w drzwiach dormitorium.

Spojrzała na niego i uśmiechnęła delikatnie, gdy usiadł blisko niej.

- Nie o to chodzi. Po prostu mam dość tego nadrabiania. Jesteśmy tyle do tyłu! A owutemy...

Poczuła, że jego dłoń ląduje na jej ustach, blokując słowotok.

- Mówił ci ktoś, żebyś wyluzowała? - zapytał, zabierając dłoń.

- Tak. Już to kiedyś słyszałam... - spuściła głowę i nerwowo założyła włosy za ucho.

- Pewnie powiedział to ktoś bardzo mądry.

- Myślę, że można tak powiedzieć, biorąc pod uwagę jego oceny.

- Tak? - Brwi Malfoya podjechały maksymalnie do góry. - A kto to taki?

- Ty.

Wyglądał przez chwilę na zdezorientowanego, ale skinął głową i uśmiechnął się przebiegle.

- Zapomniałem jeszcze dodać, że musiał być bardzo przystojny i popularny...

- Mhmm...

Blondas spojrzał zerknął na Hermionę, nie będąc do końca pewnym jak odebrać jej odpowiedzi. Właśnie usłyszał od niej komplement. Dwukrotnie.

Pochylił się ku niej, zniżając głos.

- Pewnie miał też cudowne, umięśnione ciało – pochylił się o kolejny centymetr, zbliżając coraz bardziej do wyraźnie zamyślonej dziewczyny. - Piękne oczy...

- Mhm...

Kolejny centymetr.

- … i usta, którym nie można się oprzeć...

- Mh... Malfoy, co ty robisz? - Hermiona ocknęła się z dziwnego transu dopiero, gdy twarz Dracona znalazła się tuż przy jej własnej. Zarumieniła się gwałtownie i próbowała odsunąć, niestety, albo właśnie stety,  zaraz za nią znajdowało się oparcie.

- A to. - Wpił się w jej usta jednym, pewnym ruchem, przygarniając ją jednocześnie do siebie.

Całował ją delikatnie, aczkolwiek namiętnie i z pasją. Czy takie połączenie było w ogóle możliwe? Najwyraźniej tak.

Hermiona odpłynęła całkowicie, zarzucając mu ręce na szyję. Czuła silne trzepotanie serca w piersi i mocne podniecenie rozlewające się po jej ciele. Odniosła wrażenie jakby całowali się po raz pierwszy, a jednocześnie mogłaby przysiąc, że robią to cały czas, codziennie.

Uwielbiała dotyk jego ust na swoich. Kochała zapach jego perfum i skóry. Dlaczego to wszystko musiało być tak skomplikowane? Dlaczego Pierre musiał mącić przy ich uczuciach?

Poczuła, że Draco pogłębia pocałunek i lekko napiera na jej ciało. Uległa bez protestów, pozwalając by zsunęli się do pozycji leżącej.

Gdzieś w zakamarkach umysłu czaiło się ostrzeżenie, by tego nie robiła, jednak nie chciała go słuchać, nie teraz. Zagłębiała się w pieszczotę coraz bardziej, niemalże całkowicie wyłączając się od świata...

- Słuchajcie dziubaski. Myślę, że powinniśmy się zaopatrzyć...

Głos Blaise'a wyrwał ich z szaleństwa, w którym się znaleźli. Oderwali się od siebie jednym sprawnym ruchem, patrząc każde w inną stronę.

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

Kiedy usłyszał głos Blaise'a, miał ochotę głośno jęknąć na znak protestu. Ten to zawsze wiedział kiedy się pojawić!

Jak można było się spodziewać, oderwali się od siebie, odsuwając na kilka stóp. Odwrócił się na moment, żeby odzyskać oddech, po czym spojrzał ze wściekłością na zdumionego Blaise'a.

- Moglibyśmy zaopatrzyć się w CO? - zapytał, kątem oka obserwując zachowanie Granger.

Tak naprawdę mało go obchodziło co wymyślił Diabeł. Ostatnio miał około setki pomysłów na godzinę, a po pięćdziesiątym przestały być interesujące.

On miał teraz zupełnie coś innego na głowie.

Jak do tego doszło?

Chciał ją tylko pocałować, posmakować jej ust, tak jak kilka razy wcześniej.

Kiedy stracił kontrolę? Nie miał pojęcia, ale było to jedno z najlepszych doznań jakie przeżył w całym swoim życiu. Nie pamiętał by jego serce biło z taką prędkością, przy jakiejkolwiek innej dziewczynie.

Spojrzał na Hermionę, lustrując uważnie jej zarumienione policzki i przyspieszony oddech. Ona także zareagowała zupełnie inaczej niż się spodziewał. Wtedy, w trakcie, cieszył się, że nie pozostawała bierną, a teraz, już po wszystkim... spodziewałby się prędzej siarczystego policzka niż tak zachłannej reakcji.

Wiedział, że na nią działa, ale żeby aż tak?

- … wcale mnie nie słuchasz, prawda? Jesteś głupim, tlenionym palantem...

- Słyszę cię, Zabini. Grabisz sobie – warknął, słysząc końcówkę wypowiedzi przyjaciela.

- No wreszcie! - zawołał, siadając w fotelu i obserwując ich uważnie. Po chwili Granger podniosła się z miejsca i zniknęła w łazience. W dwójkę odprowadzili ją wzrokiem, a gdy drzwi się za nią zamknęły, Diabeł pochylił się do przodu, ściszając głos do konspiracyjnego szeptu. - Więc? Co to było?

Draco spojrzał na niego na poły ze złością, na poły zdezorientowaniem.

- No wiesz, myślałem, że jesteś już w miarę doświadczony w tych sprawach, ale skoro muszę robić ci za mentora... wiesz, czasem tak jest, że jak kobieta z mężczyzną znajdą się sam na sam....

- Daruj sobie – przerwał mu Zabini, machając lekceważąco ręką. Spojrzał na niego uważnie, jakby chcąc coś dodać, jednak po chwili zrezygnował. Draco uśmiechnął się zwycięsko pod nosem.

- No więc w co takiego chciałeś się zaopatrzyć?

Twarz Diabła momentalnie pojaśniała.

- W Ognistą, Smoku! Duuużo Ognistej!

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

Czwórka uczniów brnęła przez gęsty śnieg, zakrywając twarze chustami, szalikami lub czymkolwiek innym co dawało jakąkolwiek ochronę przed zacinającym, mroźnym wiatrem. Musieli przejść przez całe błonia, a następnie zagłębić się nieco w Zakazany Las.

Nie podobało im się to ani trochę. Dlaczego nie mogli podstawić powozu pod sam zamek?

Byłoby szybciej, łatwiej i cieplej.

Po pięciu minutach męczącej wycieczki, dotarli na wielką polanę, na której środku znajdował się ich środek transportu. Wyglądał tak samo jak ten, którym Hermiona i Draco lecieli ostatnim razem, ale był zdecydowanie większy. Czerń powozu oraz przechadzających się testrali, niezwykle kontrastowała z białym puchem otulającym ziemię, rozbudzając wyobraźnię zebranych. Całość kojarzyła się ze scenerią z jakiejś wyjątkowo mrocznej bajki.

Hermiona spojrzała na wszystkich, uśmiechając lekko pod nosem na widok niedowierzania wymalowanego na twarzach Rudej i Blaise'a. Para wymieniła zdziwione spojrzenia, a następnie zwróciła się do prefektów.

- Naprawdę mamy lecieć TYM? - zapytał Zabini, wskazując palcem na powóz, jakby to była najgorsza rzecz jaką w życiu zobaczył.

- Tak – odpowiedziała Hermiona zdawkowo, a Malfoy parsknął śmiechem na widok skonsternowanej miny przyjaciela. Diabeł wyglądał jakby walczył się między chęcią odwiedzenia Paryża, a pragnieniem natychmiastowej ucieczki z powrotem do zamku.

- Ale przecież to jakaś rudera! - zawołała Ginny. Jej oczy osiągnęły wielkość spodków, a ona sama wyglądała jakby zaraz miała się popłakać.

Hermiona poczuła, że chce jej się śmiać, a Malfoy z trudem powstrzymywał chęć przejechania sobie dłonią po twarzy.

Zanim jednak którekolwiek zdążyło odezwać się ponownie, z lasu za nimi wyłoniły się kolejne osoby. Tym razem trzy.

- Cześć wam! - zawołał Terry, podchodząc bliżej i pocierając dłonie, żeby przyspieszyć krążenie krwi. Mrugnął Hermionie, uśmiechnął się do Ginny i Blaise'a, a Malfoyowi skinął zdawkowo głową.

Blondas na widok Krukona stojącego w pobliżu Granger, wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.

- Dobrze, że nie wsiedliście. Trzeba ustalić kto wchodzi pierwszy. - Powiedziała Hanna, podchodząc bliżej z Ernie McMillanem, którego trzymała za rękę.

Brakowało tylko partnera Terry'ego.

- Nie brakuje wam jednej osoby? - zapytała Hermiona, wspinając się na palce, by spojrzeć w stronę stronę lasu.

Wszystkie spojrzenia spoczęły na Krukonie, ale ten tylko pokręcił głową.

- Mam pozwolenie na samotny wyjazd.

- Dlaczego?

Terry wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko.

- Nie chciałem nikogo brać, a McGonagall dała mi kredyt zaufania – wytłumaczył, przechodząc z nogi na nogę. - Poza tym to nie u nas działy się tragedie.

Malfoy prychnął, a Hermiona zbyła jego słowa wzruszeniem ramion. Nie zepsuło to jednak dobrego humoru chłopaka, który zaśmiał się pod nosem.

- No już, nie spinajcie.

Hermiona spojrzała na niego tak, jakby widziała go po raz pierwszy. Nie mogła nadziwić się jego pewnością siebie. Jeszcze niedawno bał się Malfoya, a teraz normalnie przy nim żartuje i jest całkowicie wyluzowany. Przyjrzała mu się uważnie, ale nie zauważyła żadnych zmian zewnętrznych. - To co, kto wchodzi pierwszy?

Jednak nie było dane im zdecydować. Zanim ktokolwiek zdążył choćby otworzyć usta, usłyszeli przytłumiony głos, a już po chwili w drzwiach powozu pojawiła się Ginny.

Kiedy tam weszła?

- Mówiłam, że to rudera! - zawołała Ruda, zakładając ręce na piersi. - Chodźcie lepiej, bo inaczej zamarzniemy w drodze.

Na twarzach czwórki uczestników pojawiło się przerażenie. Jak jeden mąż rzucili się w stronę powozu, niemalże tratując drobną Ginevrę.

- Ginny! - zawołała Hermiona, widząc surowe wnętrze, z czterema ławami ustawionymi jedna za drugą, oraz kawałkiem miejsca, które teraz zajmowały bagaże. Żadnych luksusów, żadnego ogrzewania, żadnych okien. Nic.

- Świetnie, Wiewióro. Po prostu zajebiście. - Draco opadł na ławę, z wściekłą miną.

- O co wam chodzi? - zapytał Zabini, obejmując swoją dziewczynę opiekuńczym gestem. Hanna schowała twarz w dłoniach, a Terry rozglądał się z zaciekawieniem po wnętrzu.

Hermiona wzięła dwa długie wdechy, żeby nie zacząć krzyczeć i wytłumaczyła:

- Ten powóz jest zaczarowany. Wnętrze wygląda dokładnie tak, jak chce tego pierwsza osoba, która do niego wejdzie. W tym przypadku, odzwierciedliła wizję Ginny.

Para zrobiła wielkie oczy, a na twarzy Rudej wymalowało się przerażenie.

- To... to znaczy, że jak bym pomyślała o luksusowym apartamencie...

- To pojawiłby się apartament. Właśnie tak – wtrącił się Draco, nie wstając z miejsca. - A teraz będziemy się gnieździć i marznąć, bo Wiewiórka nie mogła powstrzymać swojej ciekawości.

- Wyluzuj, Smoku – powiedział Blaise na pozór spokojnie, ale w jego oczach zatańczyły ogniki gniewu. Nikt nie będzie wydzierał się na Ginny!

- Ty też lepiej...

- Och, zamknijcie się! - zawołała Hermiona. Miała całkowicie dość tych bezsensownych, do niczego nie prowadzących kłótni. - Nic nie załatwicie kłócąc się ze sobą. Zaraz będzie trochę lepiej.

Mówiąc to, wyczarowała kilka słoików, a następnie umieściła w nich niebieskie płomienie. Rozstawiła je w różnych miejscach, po czym usiadła obok Malfoya.

- Teraz musimy tylko wytrzymać aż do Paryża.

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

Pomimo usilnych starań Hermiony przy tworzeniu coraz to nowych ogników, dotarli na miejsce całkowicie zziębnięci i bez humoru.

Nie odzywali się do siebie praktycznie przez całą drogę. Albo nie chcieli się kłócić, albo z powodu donośnego szczękania zębami, które roznosiło się po powozie za każdym razem, gdy ktoś otwierał buzię. Kto to wie?

Nie podziwiali widoków, nie wiedzieli nawet gdzie dokładnie się znajdują. Każdy owinął się czym tylko mógł i z napięciem wyczekiwał zakończenia podróży.

Kiedy dotarli, Draco jako pierwszy podniósł się z miejsca, pomagając wstać Hermionie. Dziewczyna miała sine wargi i lekko podkrążone oczy. Jej usta delikatnie drgały za każdym razem , gdy próbowała coś powiedzieć. Musiał przyznać, że martwił go ten stan.

Wyprowadził ją z powozu i nie przyglądając się nawet wielkiemu hotelowi, w którym mieli mieszkać przez tydzień, wprowadził ją do środka.

Wiedział, że reszta wlecze się tuż za nim, nie musiał się odwracać.

Rozejrzał się po gustownie urządzonym, okrągłym holu, szukając kogoś kto mógłby im pomóc.

Nie miał czasu by podziwiać piękna obrazów, które zdobiły wiśniowe ściany, ani półokrągłego sufitu z różnorodnymi freskami. Zresztą, co go to obchodziło? Jego matka uwielbiała sztukę, jednak on najwyraźniej nie odziedziczył po niej tego zamiłowania.

Po lewej stronie zauważył podłużny, granitowy blat, za którym stała jakaś młoda kobieta. Świetnie.

Nie zwlekając, posadził Granger na najbliższym fotelu i ruszył ku recepcjonistce.

Chwilę później dołączyli do niego Terry i Hanna.

- Bonjour*. Skąd jisteści? - zapytała kobieta, podnosząc głowę znad wielkiej księgi. Kiedy spojrzała na stojącego przed nią Draco, na moment skamieniała.

Blondas przyjrzał się jej i musiał przyznać, że byłaby nawet ładna, gdyby nie te krótkie, mysie włosy i zbyt duży uniform, zakrywający wszelakie kształty. Ona najwyraźniej sądziła, że ma przed sobą chodzący ideał.

- Hogwart. - odpowiedział, patrząc na nią znacząco. Po dłuższej chwili pokręciła głową i spojrzała do księgi.

- Très bien.** Waszi pokoi znajdui się na drugi piętro. Numery 25 i 28...

Draco nie czekał na dalszą część wypowiedzi kobiety, tylko wyrwał jej klucz z dłoni. Wiedział, że zachował się niegrzecznie, jednak mało go to obeszło. Po prostu odwrócił się i pognał z powrotem w stronę Granger, przy której stali Ginny z Blaisem. Przyjrzał się jej uważnie i stwierdził, że wygląda nieco lepiej. To dobrze.

Złapał ją za rękę i skinąwszy na Blaise'a, ruszył w stronę schodów.

 

*

 

Ich pokój, a raczej coś na kształt dormitorium, posiadał łazienkę, niewielki salon oraz dwa osobne pokoje. Wszystko utrzymane było w tonacji bladego błękitu oraz beżu, sprawiając bardzo przyjemne wrażenie.

Pokój był ładny i zadbany. Pojawiało się tylko jedno ale...

- Mamy spać razem, w jednym pomieszczeniu? - zawołała Hermiona, patrząc jak Ginny z Blaisem szybko znikają za drzwiami jednej z sypialni, jakby bali się, że zostanie im to zabronione.

Draco uśmiechnął się lekko pod nosem, rozbawiony jej gwałtowną reakcją. Też nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale właściwie, czy naprawdę mu to przeszkadzało?

Hermiona momentalnie odzyskała wszystkie siły. Zerkając z niedowierzaniem w stronę drzwi, za którymi znajdowali się ich przyjaciele, weszła do drugiej sypialni.

Draco chcąc, nie chcąc podążył za nią.

Pomieszczenie było dość duże, w kolorze dojrzałej wiśni. Znajdowało się tam duże okno, z wyjściem na balkon, wielka szafa, a także...

- Jedno łóżko?! Oni oszaleli. Naprawdę, oszaleli... - gorączkowała się Granger, kręcąc głową jak w amoku. O co jej chodziło?

- Nie panikuj. Jest ogromne, zmieścimy się oboje. - Powiedział Draco, uśmiechając się zadziornie.

- W regulaminie pisało, że osoby różnej płci...

- Ej. Wyluzuj.

- Ale... ja nie chcę z tobą spać – wyszeptała, a na jej policzkach wykwitł dorodny rumieniec.

Malfoy nigdy by się do tego nie przyznał, ale te słowa zabolały go naprawdę bardzo.

Głupi, głupi dureń...

Zawahał się na moment, jednak po chwili przewrócił teatralnie oczami. Nie mogła się dowiedzieć co czuł.

- Zawsze możesz spać na kanapie, jeśli wolisz.

Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem w oczach, a on poczuł, że na usta wkrada mu się uśmieszek.

- Ja?

- No przecież, że nie ja. To ty nie chcesz ze mną spać.

Zauważył, że zarumieniła się jeszcze bardziej, co tylko wzbudziło w nim ciekawość. Czyżby krępowało ją dzielenie sypialni z mężczyzną? Przecież spali już w jednym łóżku... a raczej kanapie. 

To bez sensu.

Chyba nigdy nie zrozumie kobiet...

Nie słysząc żadnego odzewu, po raz kolejny przewrócił oczami i ruszył w stronę kufra, który czekał pod szafą na rozpakowanie.

- Mówisz serio, prawda? - zapytała po dłuższej chwili, patrząc na niego niepewnie.

Odwrócił się w jej stronę, z niemym pytaniem w oczach.

- Z czym?

- Nie pójdziesz spać na kanapę i jesteś gotowy dzielić ze mną łóżko przez cały tydzień?

Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.

Zaśmiał się lekko, jednak nie był to śmiech złośliwy czy ironiczny. Popatrzył na nią, z rozbawieniem.

- Lepiej bym tego nie ujął, wiesz?

Pokręciła głową wznosząc oczy do góry.

- Niech ci będzie – powiedziała głośno, po czym dodała myśląc, że nie słyszy. - To będzie zabójczy tydzień...

- O nie skarbie. To będzie c u d o w n y tydzień – mruknął w odpowiedzi, odwracając się z powrotem w stronę szafy.

 

***~~~***~~~***~~~***~~~***

 

* Dzień dobry

** dobrze

 

38 komentarzy:

  1. Jezeli ja bym przez tydzien spala z Draco, to bylby to c u d o w n y tydzien.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D Mam nadzieję, że warunki sypialniane umożliwią wiele chwil zapomnienia, jak to w dormitorium przy pakowaniu^^ Nie mogę się doczekać kolejnej notki, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Jedna sypialnia, cóż zapowiada się bardzo ciekawie...
    Czekam na ciąg dalszy i życzę weny.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  4. cudo! :) nie mogę doczekać się kolejnej notki :) ciesze się że Draco i Miona zaczynają pokazywać swoje uczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooojjj będzie się działo (czuje to w kościach xd)
    Caaaaalutki tydzień!!!
    Już czekam na kolejne wydarzenia :P
    Paryż... Miasto zakochanych <333333
    Troche krótko, ale za mniej niż godzinę jade na dworzec :)
    Pozdrawiam, Ludum :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Też myślę ba jestem pewna że będzie się działo rozdział genialny, cudowny po prostu. Karola

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny.
    Troskliwy Draco *.*
    Ginny ma wyobraźnię.;d
    Jestem ciekawa, czy to ich wspólne mieszkanie nie zaskoczy się w jakiś miły sposób.;d
    Czekam na kolejny.;d
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny był ten moment na kanapie, kiedy Draco mówił jaki to on jest wspaniały :) Podoba mi się też pomysł z jedną sypialnią dla ich dwojga...i łóżkiem :D
    Ginny pokazała swoją lekkomyślną, porywczą stronę- dobrze, że pokazujesz wady postaci. Blaise, jak zwykle genialny.
    Gdzieś znalazłam jakiś błąd, ale zdążyłam zapomnieć o co chodziło xD
    Czekam na następny rozdział i na dalszy rozwój relacji Draco/Hermiona.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejciu Jaki śliczny :)
    Masz naprawdę wielką wyobraźnie i doskonale potrafisz opisywać, i rozpisywać wydarzenia
    Przepiękny rozdział
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  10. Uhuhuhuhu jedno łóżko?
    Będzie się działo :DD
    A i Blaise i Ginny będą mrrr
    Czego chcieć więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ahaha fajnie się zaczyna wyjazd :D
    no to nie mogę się doczekać co tym razem ich spotka:P... jeszcze w tej sypialni :D
    w sumie to Blaise i Ginny zrobili im tylko przysługę :D
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolejny namiętny pocałunek, tego się nie dało przegapić. Ginny mnie rozwaliła z tym powozem na serio. Biedni oni, tłuc się w takiej ruderze-masakra-,-
    Za to gnanie do jednego pokoju Zabiniego i Ginny-epickie. Już się nie mogę doczekać jak Mionka z Malfoyem przeżyją swą pierwszą noc :D
    Cudowne jak zawsze ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejciu, Hermiona może spać z Draco i jeszcze marudzi! Phi! Ja to bym brała bez zastanowienia :D
    Uła, początek jaki fajniutki. Tylko czemu oni nie chcą porozmawiać o tym czymś, co jest między nimi, i zowie się miłością? :x
    Kurczaki, pocałunek, ciarki miałam.
    Czytałam fragment tego nie ziemskiego pocałunku trzy razy! Oczywiście, Malfoy, jak to Mafloy, wyjątkowo skromny :D Zupełnie jak ja xd
    Hahaha, Ginny... hahhahahhahaha :D Zaczęłam się śmiać po tym, co odwaliła :) Świetny pomysł!
    Oh, troska Hermiony o Draco powalająca. Oboje są mega słodcy :3
    Jestem ciekawa czy wydarzy się coś ciekawego, podczas tego wyjazdu.
    No i spanie w jednym łóżku. BOMBA xd
    Twoje pomysły są niesamowite i ciągle mnie zaskakujesz czymś nowym.
    Rozdział wyszedł Ci megasuperowoświetniecudownieuroczośliczniepięknie <3
    I co mówiłaś, że jest dziwny? Jest genialny.
    Mówiłam, że wiem lepiej :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe, powaga ;D Strasznie mi się podoba ten rozdział, będą razem spać!!! Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział :)
    Ech ta Ginny, nie wyobrażam sobie podróży przez pół Europy w jakimś na wpół rozwalonym powozie.
    Dracze, Dracze :3
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny rozdział ♥ Draco i Hermiona - cudo :D wszystko jest boskie i w gole najlepsze :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Paryż i oni.. Co tam się będzie działo? ;) I jeszcze ta wspólna sypialnia. Już jestem ciekawa, jak to wszystko zostanie rozegrane.
    Czekam na kolejną notkę.
    Ściskam,
    Lizzy

    OdpowiedzUsuń
  18. Ginny, ty idiotko! Ugh, no nie mogę, tą to tylko na sznurku trzymać... >.<
    To się będzie działo. Jedna sypialnia, Paryż, oni... ;3 Genialne! ^^
    Też nie rozumiem Herm. Na kanapie ok, w łóżku już nie ok... A spróbuj zrozumieć kobietę. xD
    Terry... Terry jest zły, o! Ja Ci mówię, on jeszcze wytnie jakiś numer! Podejrzany gostek... Podejrzany. :x
    Już nie mogę doczekać się następnego! ^^
    Ściskam. ;3
    Ana M.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny rozdział :)
    Uwielbiam to opowiadanie!
    Fajnie by było gdyby między Hermioną i Draco doszlo do czegoś wiecej.
    pozdrawiam
    Czarna Róża

    OdpowiedzUsuń
  20. Pisz szybko, bo umieram z ciekawości!!!
    Rozdział genialny, boski, cudowny i nie wiem co jeszcze!!! <3
    Duuuużo weny i mam nadzieje do jak najszybszego zobaczenia ;)
    Lumos

    OdpowiedzUsuń
  21. Fantastyczny rozdział. :) Blaise mnie rozbroił- ten to ma wyczucie czasu. :) Muszę przyznać, że to jedna z lepszych części, jakie czytałam. Nie mogę się doczekać co będzie dalej!
    Pozdrawiam :)
    Ina

    OdpowiedzUsuń
  22. Okey, no to może od początku...
    Nadrobiłam wszystkie rozdziały (wiem, szło mi to bardzo mozolnie ._.) i... nie wiem, co powiedzieć. Z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej i naprawdę nie da się opisać Twojego stylu pisania. Jest taki lekki, prosty, chociaż miejscami wyszukany, nie jest skomplikowany, ale nie brakuje opisów, co jest dla mnie wielkim plusem, ponieważ większość autorów skupia się na dialogach.
    Nie wiem, czy Ci mówiłam, ale to opowiadanie jest w pierwszej trójce moich ulubionych blogów, a jest ich naprawdę dużo xD
    Ten rozdział ma w sobie coś innego, coś, co tak mnie ujęło za serce, a jednocześnie jestem sfrustrowana, że Draco jest takim wielkim idiotą i Hermiona też. No, heloł! Przecież sie całujecie! To chyba coś znaczy, czyż nie? ://
    Diabeł mnie zaczyna denerwować, nie wiem dlaczego ;-; To wina tostera! *Tak, ten komentarz miał sens XD*
    Wybacz, jestem trochę zmęczona. Ale piszę z pełną świadomością :3
    Jesteś niesamowicie uzdolnioną pisarką i bardzo Cię podziwiam, szczególnie za ten zapał i chęć do pisania. Za to, że nawet gdy piszesz, że nie masz weny, to rozdziały pojawiają się. Oooo, wiem - za konsekwentność xD
    Mam nadzieję, że jakoś mi wybaczysz za te półtora miesiąca głuchej ciszy i braku jakichkolwiek przejawów chęci z mojej strony do czytania i komentowania... Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie ;-;
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział (przysięgam na wszystko, że będę czytać i komentować, choćbym miała skakać po dachu, by złapać sieć przez Wi-fi) i życzę Ci mnóstwo weny oraz czasu. No i wierniejszych czytelniczek, niż ja (ale mi głupio...)
    Pozdrawiam,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj kochana!
    Od razu na wstępie wyrażę swój podziw dla Ciebie słowami: WOW! i ZAKOCHAŁAM SIĘ!
    Tak, ja, wredna, wymagająca Silje zakochałam się bezwarunkowo w Twoim cudownym opowiadaniu. Jesteś niesamowita, naprawdę!
    Ale może zacznijmy od początku. Zawsze lubiłam historie przedstawiające losy tej dwójki, ale niestety przez jakieś ostatnie 3 lata zupełnie zapomniałam o tej sympatii, rzuciłam się w wir rzeczywistego życia, gubiąc gdzieś po drodze to moje uwielbienie, a zarazem pasję czytania. Na szczęście ostatnio znowu coś zaświtało w tej mojej makówce, więc zaczęłam przeszukiwać internet z nadzieją, że znajdę jakieś naprawdę ciekawe opowiadanie, no i się nie przeliczyłam. Na Twojego bloga trafiłam przypadkiem, ale już od pierwszych słów urzekł mnie do granic, chłonęłam wszystko z zawrotną prędkością i wypiekami na twarzy. Momentami chciało mi się płakać, a innym razem pokładałam się ze śmiechu, wyobrażając sobie wszystkie zabawne sytuacje, jakie opisywałaś.
    Idąc dalej, bardzo podoba mi się u Ciebie to, że nic nie dzieje się ani za szybko, ani za wolno. Nie znoszę blogów, na których Draco i Hermiona wyznają sobie miłość już w pierwszych rozdziałach, a potem nie dzieje się już właściwie nic ciekawego, bo cała aura napięcia i wyczekiwania na ten najważniejszy moment minęła. Oczywiście, nie mówię, że wszystkie takie blogi są do bani, wręcz przeciwnie, czasami nawet mimo szybkiego wyznania uczuć dalsza akcja toczy się na tyle ciekawie, albo dramatycznie, że chce się czytać dalej, ale nie o tym miałam pisać. Wracając: bardzo, ale to bardzo podoba mi się to, że mimo, iż to już 29 rozdział, między naszą ukochaną dwójką doszło jedynie do pocałunków i przyznania się do jakichkolwiek uczuć, ale tylko w środku. Oprócz tego niewymownie podoba mi się to, że nie skupiasz całej akcji tylko na Dramione, lecz także na innych bohaterach. Za to kolejny wielki plus. :)
    Co ponadto? Twój styl, w którym da się odczuć pasję i szczerą chęć pisania. Widać gołym okiem, że nie piszesz z przymusu, tylko po to, by dodać rozdział i mieć z głowy, bo ludzie się tego domagają. Nie - u Ciebie widać, że kochasz to, co tworzysz i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Mało jest już takich osób, także - chapeau bas.
    Jeśli chodzi o jakiekolwiek błędy, to pojawiają się naprawdę nikłe, w ogóle nie wpływające na całość, zauważyłam jedynie pojedyncze braki przecinka lub myślnika przy rozpoczynającej się wypowiedzi bohatera. Poza tym absolutnie wszystko jest urzekające. Piszesz lekko, przyjemnie, doskonale wiesz, co i jak chcesz opisać, jakie odczucia tym wywołać - iście genialnie, tyle mogę rzec.
    Ze spokojnym sercem mogę powiedzieć, że zyskałaś kolejną, wierną fankę Twojego opowiadania.
    Komentarz jest nieco chaotyczny, jednak odzwierciedla wszystkie uczucia, jakie mną targają po przeczytaniu ostatniego rozdziału. Z niecierpliwością czekam na kolejny, życząc Ci przy tym niewyczerpanej ilości weny oraz czasu, byś mogła nadal nas rozpieszczać.
    Obok podpisu podana jest nazwa mojego bloga. Póki co jest jedynie założony, a pierwszy rozdział jest w trakcie pisania, jednak nie wiem kiedy dokładnie go tam wstawię. Uprzedzam, że nie jest to tematyka Dramione, nie jest nawet związany jakkolwiek z HP, jednak może Ci się spodoba. :)
    Póki co nie zapraszam Cię na niego, ale może z czasem, jak w końcu ogarnę trochę więcej czasu.
    Kończąc ten wywód, pozdrawiam Cię serdecznie i 'do zobaczenia' przy kolejnym rozdziale. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak długi komentarz, a także opinię :) Poprawiłaś mi humor chyba cały kolejny tydzień!
      Jak zaczniesz pisać bloga, oczywiście napisz mi o tym, a ja z pewnością wpadnę :)

      Usuń
  24. Wspaniały rozdział, ale tak zaczynam większość moich komentarzy! Niestety nie dajesz mi powodów do krytyki :D :)
    Doszukałam się jednej literówki :,, piętrzą się aż pod dam sufit." <- miało być chyba pod "sam" a nie "dam", ale każdemu się zdarza :)
    Paryż - tutaj wydarzy sie coś wspaniałego, ciekawego i magicznego. Czuję to <3
    Pozdrawiam magicznie i życzę weny
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  25. świetny rozdział!
    piszesz bardzo wciągająco :))

    OdpowiedzUsuń
  26. zgadzam się z powyższymi komentarzami :P Sama nie wiem co napisać, bo wszystko zostało już napisane :)
    piszesz genialnie i nie przejmuj się ludźmi, którzy nie komentują- są leniwi a na to nic się nie poradzi :(
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  27. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje ale wcześniej nie miałam możliwości bo czytałam na telefonie ale chce żebyć wiedziała, że uwielbiam Twoją historie. Doskonale wszystko opisujesz, uczucia, sytuacje, opisy wyglądu. Podoba mi się tu Draco, aż nie mogę się powstrzymać od westchnienia. Świetny, świetny, świetny. Jeszcze te sytuacje. I Hermiona. Też niczego sobie. Ma bardzo fajny charakter, uroczo się zachowuje w towarzystwie Dracona. No i Zabini z Ginny, jeju. Rozpływam się gdy o nich czytam. I ta scena +18, miała cichą nadzieje, że będzie jednak o Dramione ale tamto też bardzo mi pasowało. Blaise jest moim drugim ulubieńcem, zaraz po Malfoyu. Luna z Harry'm, te zaręczyny, no lepiej opisać tego nie mogłaś. A teraz jeszcze ten cały wyjazd do Paryża. Ja na miejscu Granger już bym się z nim rzuciła na to łóżko a nie jeszcze narzekała, takim kolesiem jak on nie da się pogardzić. Nawet nie ma co tu skrytykować, wszystko jest dobrze i tak jak powinno, cudo. Jednym słowem, wow. Wiedz, że od teraz masz kolejną fanke więcej i obiecuje komentować każdy rozdział, dodaje również do obserwowanych aby być na bieżąco. Nie przejmuj się także ludźmi którzy nie raczą dodać koemntarza, może nie mają czasu albo tak jak napisała dziewczyna powyżej są zbyt leniwi na to. Mam nadzieję, że nawet przez myśl nie przejdzie Ci zawieszenie bloga bo zakochałam się w tej historii, trzymam za Ciebie kciuki, jesteś wspaniała, życze dalszych sukseców i dużo, dużo, dużo weny. Do zobaczenia do następnego rozdziału. ;*

    OdpowiedzUsuń
  28. Na Twojego bloga trafiłam już jakiś miesiąc temu, ale nigdy jakoś nie miałam okazji skomentować.. Już się poprawiam :)
    Piszesz naprawdę super! Przyjemnie się czyta, masz bardzo fajne pomysły i świetne poczucie humoru!! :) Uwielbiam Twojego Dracona, typowo ślizgoński :D Ginny i Blaise... super ich wykreowałaś, naprawdę!
    Ciekawa jestem co się wydarzy podczas ich pobytu w Paryżu:)
    Czekam na kolejny rodział i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Przeczytałam Twoje dotychczasowe rozdziały i jestem po prostu zachwycona ;]
    Zdziwiłam sie ,że tak szybko pochłonęłam treść Twojego opowiadania ;)
    Masz naprawdę niezwykłe pomysły.
    Bardzo fajnie wykreowałaś swoje postacie. Nigdy bym nie pomyślała , ze Pierre okaże sie homoseksualstą. I ten jego pocałunek z Malfoyem . Leżałam ;)
    Syn Kupidyna to jest coś ;)
    Naprawde piekne opowiadanie. Oczywiście bedę dalej śledziła losy Twoich bohaterów.Jestem ciekawa jak spędzą ten tydzień w Paryżu.
    Nie mogę sie doczekać kolejnych zaskakujących rozdziałów.
    Pozdrawiam i życze weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  30. kiedy nn rozdział :) mam nadzieję, że nie długo bo tu tydzień już minął :P
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział. Ostatnio zastanawiałam się nad blogowym światem i z pełną szczerością muszę przyznać, że Twoje opowiadanie jest jednym z lepszych w kategorii tych lekkich, przyjemnych historii. Nie przedstawiasz Hermiony jako desperatki, a Dracona jako kochanego Gryfona i to mi się bardzo podoba :)
    Bardzo ciekawy pomysł z wyjazdem do Francji, ale jeśli mam być szczera to trochę naciągany. Znowu wyjazd i to z osobami towarzyszącymi? No, ale wybaczam Ci wszystko. Jestem pewna, że to co będzie działo się w Paryżu będzie niezwykle ciekawe :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Pozoga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest taki zwykły "znowu wyjazd" nic nie wnoszący i wpleciony z powietrza, tylko ten ostatni, podsumowujący projekt :) Cały jego rozkład był w 10 rozdziale bodajże - wiem całe wieki temu :D A czemu z osobami towarzyszącymi, to zostało wytłumaczone ;)
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  32. ufff dotarłam , znalazłam twój blog w tym tyg i dosłownie pochłonełam wszystkie posty :) wspaniale napisane , masz ogromny talent :) aż nie mogę się już doczekać happy endu :))))

    PISZ DALEJ :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Łohoho, zapowiada się gorąco! Nie wiem jak oni chcą wytrzymać w jednym łóżku dwa dni, a co dopiero cały tydzień! Ale fajnie, że ukazują choćby przebłyski swojego uczucia. To już zawsze coś :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział mega, bardzo fajnie mi się go czytało :)
    Oby takich więcej ! :*

    B.

    OdpowiedzUsuń
  35. No to będzie się działo ^^

    OdpowiedzUsuń
  36. Uu, bedzie sie dzialo. Juz to widze Malfoy i Grabger.
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń